– Zaczynaliśmy pracę na amatorskich kamerach przyniesionych z domu i mikserze kupionym na aukcji internetowej za całe 60 zł – podkreśla ze śmiechem Eugeniusz Smykla.
Dzisiaj, po prawie roku od uzyskania koncesji od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Katolicka Telewizja Serbinów wykonała milowy krok naprzód. – Nasze programy produkowane są w jakości full HD. To dzięki ks. Michałowi Józefczykowi, który wysupłuje pieniądze na kupno niezbędnego sprzętu, opłaty za wykorzystywane łącza, itp. Nie mamy żadnych innych źródeł dochodu – mówi pan Eugeniusz.
– To nasz opiekuńczy duch, bez którego nic by się nie udało – dodaje Izabela Durma. Najpierw kablówka Pierwsze kroki, jakie telewizja zaczęła stawiać, związane były z internetową transmisją Tarnobrzeskich Wieczorów Uwielbienia, które odbywają się w kościele na os. Serbinów. – Ksiądz proboszcz zapytał nas, czy można pokazać coś więcej niż tylko obrazy obejmowane przez automatyczne kamery zainstalowane w świątyni – opowiada Eugeniusz Smykla.
– Wtedy wspólnie z Andrzejem Kasperskim na bardzo prostych, domowych kamerach transmitowaliśmy wydarzenie w internecie. Zaczęło nas to kręcić. Kupiliśmy na aukcji internetowej za całe 60 zł mikser, ściągnęliśmy darmowe programy do streamingu w internecie i tak rozpoczęły się comiesięczne przekazy z Wieczorów Uwielbienia. Przedsięwzięcie spodobało się również ks. Michałowi, który drążąc temat, zasugerował transmisję poprzez lokalne telewizje kablowe. Ale żeby nadawać, niezbędna jest koncesja, która – jak twierdzili niektórzy – jest poza zasięgiem serbinowskich zapaleńców.
– Ponieważ lubimy wyzwania, w ciągu dwóch miesięcy przygotowaliśmy wszystkie dokumenty niezbędne, by móc starać się o koncesję – wspomina pan Eugeniusz. – W Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji trafiliśmy na bardzo kompetentne i pomocne osoby. Wcześniej do obu tarnobrzeskich spółdzielni mieszkaniowych skierowane zostały prośby o umożliwienie nadawania poprzez pozostające w ich gestii stacje kablowe. Udostępnienie pasma w kablówkach było konieczne do ubiegania się o koncesję. Ksiądz proboszcz sfinansował pierwszy sprzęt i zapadła jednomyślna decyzja o tworzeniu prawdziwej telewizji, może jeszcze nie profesjonalnej, ale stopniowo zmierzającej do osiągania i oferowania swoim widzom programów o jak najlepszej jakości tak pod względem merytorycznym, jak i technicznym.
Ekipa z bajdowozu
Po trzech miesiącach od złożenia wniosku 3 września 2013 r. Katolicka Telewizja Serbinów otrzymała koncesję i status nadawcy społecznego. Natychmiast wystąpiła również do ZAiKS-u o podpisanie umowy ws. praw autorskich twórców. KTS dzięki profesjonalnym kamerom i wysokiej klasy sprzętowi nagrywa swoje programy w jakości full HD.
– Niestety, telewizja kablowa z uwagi na brak miejsca nie może nas w tej chwili nadawać w tej najwyższej jakości. Jest to szczególnie dotkliwe i rozczarowujące dla osób starszych, którym dzieci kupują nowoczesne telewizory LCD czy też plazmy, by seniorzy mogli dobrze widzieć obraz – dodaje Izabela Durma. – A tymczasem nasza stacja musi przed emisją przeskalować go do starych standardów. Mamy obietnicę, że kiedy kablówka będzie stopniowo rezygnować z kanałów analogowych, wówczas znajdzie się miejsce dla nas.
Serbinowska stacja ma za sobą już kilkanaście transmisji „na żywo”, m.in. z uroczystości w Tarnobrzegu, Rozwadowie, Sandomierzu. – Możemy nadawać z każdego miejsca, gdzie jest zasięg internetu LTE – wyjaśnia Eugeniusz Smykla.
– Mamy nawet swój wóz transmisyjny, „bajdowóz” – śmieje się pan Eugeniusz – czyli największy i najcichszy samochód jednego z naszych kolegów. Żadna z osób tworzących telewizję nigdy nie pracowała w jakiejś stacji, nie miała żadnego doświadczenia z tego typu działalnością. Wszystkiego uczą się sami, głównie – jak zaznaczają – na swoich błędach i wpadkach, z których żartują później przez kilka tygodni.
– Na szczęście, jak do tej pory, nie przydarzyła się nam jakaś katastrofa – mówi pan Eugeniusz. KTS posiada własną ośmioosobową Społeczną Radę Programową, wyznaczającą cele i zadania stacji. Wszyscy jej członkowie, jak i pracownicy telewizji działają na zasadzie wolontariatu. – Nie jest łatwo pogodzić pracę, życie domowe z jeszcze dodatkowym zajęciem, ale staramy się, zwłaszcza, że widzimy jak ogromne znaczenie dla społeczeństwa ma istnienie naszej stacji. I w tym przeświadczeniu jesteśmy utwierdzani każdego dnia – zauważa Izabela Durma.
– Oglądają nas bowiem nie tylko mieszkańcy Tarnobrzega, ale dzięki internetowi korzystają z naszej oferty ludzie mieszkający nawet w najodleglejszych krajach – dodaje Andrzej Kasperski. Serbinowska telewizja stawia sobie bowiem za główny cel przybliżenie ludziom Boga i pokazanie bogactwa wydarzeń odbywających się w parafii i poza nią.
– Telewizja powstała przede wszystkim z myślą o osobach obłożnie chorych, niepełnosprawnych, którym stan zdrowia uniemożliwia uczestnictwo we Mszy św. w kościele – mówi pani Izabela. – I to było główne zamierzenie księdza proboszcza. Z czasem pomysł na jej funkcjonowanie wzbogacał się o kolejne audycje i dzisiaj widzowie mogą oglądać różne programy. Wielkim pragnieniem pracowników stacji jest przyciągnięcie młodzieży, która włączyłaby się w tworzenie audycji skierowanych do swych rówieśników. – Nie tracimy w tym względzie nadziei, tak jak w przypadku emitowania w lepszej jakości – podkreśla Andrzej Kasperski.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...