Zawsze chciałem być w niebie

Mawiał o sobie, że lubi „wędrować po obrzeżach herezji”, a jednak jego wiersze pełne są czystej wiary. 10 lat temu zmarł Czesław Miłosz.

Zamknąć życie jak tomik wierszy, z poczuciem spełnienia i wiarą, że to, co napisaliśmy, będzie mieć znaczenie także po drugiej stronie – to chyba marzenie każdego poety. Niewielu jednak może poszczycić się dziełem tak domkniętym jak to, które zostawił po sobie Czesław Miłosz – poeta tworzący przez siedem dekad.

Pragnienie pełni towarzyszyło mu przez całe życie. Jednemu z tomów nadał tytuł „Nieobjęta ziemia”, bo zdawał sobie sprawę z marności naszych ziemskich dążeń ku temu, co doskonałe. Ale wierzył też mocno, że istnieje „druga przestrzeń”, w której ujrzymy rzeczy dzisiaj przed nami zakryte. „Jak daleko sięgam pamięcią, zawsze chciałem być w niebie” – zapisał w jednym z utworów wydanych już po śmierci w zbiorze „Wierszy ostatnich”. I rzeczywiście, wątki religijne od początku pojawiały się w twórczości Miłosza, choć poeta zapisywał w niej także swój bunt, wątpliwości i sprzeczności, z którymi nie umiał sobie poradzić.
 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości