Niezwykła była jedność słów, które Stanisław Barańczak pisał w obronie prawdy, moralności i etyki, z jego czynami.
Poeta, tłumacz, krytyk, lingwista. Czesław Miłosz mówił o nim „jednoosobowa armia” polskiej kultury. Jan Błoński nie miał wątpliwości, że nikt w całej historii naszej literatury nie potrafił tak jak on tłumaczyć poezji. Przybliżył Polakom Szekspira, Amerykanom zaś Szymborską. Bez tłumaczeń Barańczaka prawdopodobnie nie byłoby Nobla dla krakowskiej poetki. Paradoksalnie to, co sam pisał, było praktycznie nieprzetłumaczalne, bo tak mocno osadzone w polszczyźnie, w jej wszystkich smakach i niuansach. Dlatego sam Nobla nie doczekał. Jako człowiek był wielki i skromny zarazem, jako poeta potrafił być głęboko metafizyczny i nieprawdopodobnie zabawny. W obronie godności człowieka wykazywał się osobistą odwagą, gdy jeszcze komuna mocno się trzymała. Dla Polski wykonał wielką, niedocenioną pracę, ale też nigdy nie zabiegał o zaszczyty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |