Przede wszystkim bez lęku czy kompleksów. Jest to muzyka dostępna dla wszystkich, aczkolwiek na różnych poziomach: i początkujący znajdzie w niej coś dla siebie, i osoba z chorałem zżyta.
Przede wszystkim bez lęku czy kompleksów. Jest to muzyka dostępna dla wszystkich, aczkolwiek na różnych poziomach: i początkujący znajdzie w niej coś dla siebie, i osoba z chorałem zżyta.
Najlepiej słuchać chorału całościowo – zwłaszcza w kontekście liturgii. Ponieważ dzisiaj w praktyce nie jest to łatwe, a bardziej dostępne są nagrania, do integralnego odbioru można dochodzić, skupiając się na poszczególnych składowych chorału, na przykład melodii (także w odcinkach) lub tekście (również z możliwością odbioru fragmentarycznego).
Najprościej skupić się na melodii rozumianej jako linia kolejno rozbrzmiewających dźwięków. Próbujmy wyobrazić sobie plastyczny kształt jej ruchu – jego zakres, intensywność, charakterystyczne motywy, ich ewentualne powtórzenia.
Ważne jest uruchomienie wyobraźni. Najbardziej sprzyja temu właśnie śledzenie linii melodycznej. Jej układ i ukierunkowanie niech uruchamiają swobodny ciąg skojarzeń – obrazów, gestów, sytuacji.
Każde z wywołanych przez niego skojarzenie jest uprawnione. Skojarzenia te są naturalnym pomostem między melodią a konkretnymi odczuwanymi przez nas emocjami. W ten sposób melodia może przywoływać określone sytuacje, miejsca czy chwile.
Oprócz słuchania całościowego ruchu linii melodycznej, można też skupiać się na bardziej wyrazistych i charakterystycznych motywach. Odnajdywanie i rozpoznawanie ich, satysfakcja z ich wysłuchania, oczekiwanie na ich powrót, zestawianie ich ze sobą – to zasadnicze zadanie podczas słuchania „motywicznego”. W dużej mierze może być ono dobrym przygotowaniem do słuchania całościowego.
Obiektywizacji emocji niesionych przez melodię chorałową służy czas i przestrzeń liturgiczna. Na ile są one ważne w naszym życiu, na tyle intensywnie oddziaływać w nas może melodia chorałowa. Wszak najpiękniejsze i najważniejsze ludzkie emocje związane są ze świętami składającymi się na rok liturgiczny.
Chorału trzeba słuchać wciąż. Jeśli przy pierwszym słuchaniu uda nam się odnaleźć bliskie nam emocje, tym bardziej czujmy się zaproszeni do kolejnego spotkania z danym utworem. Im bardziej jesteśmy z nim zżyci, tym więcej nam „powie” – tym więcej ukaże świata naszych emocji.
Jednym z głównych katalizatorów emocji zawartych w chorale jest rzeczywistość klasztorna. Wizyta w klasztorze (a może nawet dłuższy pobyt w nim) same w sobie są źródłem wielu emocji. Usłyszana w tym kontekście melodia chorałowa ma szanse te emocje zebrać – po to, by, usłyszana przy innej okazji, ewentualnie je przypomniała (by nie rzec: oddała). Jeśli udało się nam przeżyć w klasztorze coś szczególnego i jeśli zabrzmi w nim potem jakaś gregoriańska melodia, przypomniana potem w innych warunkach – na przykład podczas odtwarzania nagrania – przynosi z sobą całą, ważną dla nas, a już przecież minioną sytuację.
Tak, jak każdy klasztor ma swój niepowtarzalny charakter, tak też niepowtarzalne jest każde wykonanie chorału. To również jeden z kluczy jego słuchania. Obecnie więcej nagrań chorału realizują zespoły świeckich profesjonalistów, praktycznie niezwiązanych z klasztorami. Gwarantuje to tym większą różnorodność stylistyczną i potencjalne bogactwo ekspresji. Ukazane zostają nowe poziomy emocji, wyzwalane i inspirowane przez melodie chorałowe daleko poza środowiskiem klasztornym. W ten sposób melodia chorałowa staje się nośnikiem wielu rozmaitych „klimatów” ekspresyjnych. Ujawnia się bogactwo osobowości artystycznej wykonawców, ale i otwierają horyzonty dla świadomych poszukiwań estetycznych.
Wraz z coraz wnikliwszym poznawaniem rozmaitych wykonań wykształca się osobisty wzorzec brzmieniowy. Jego istnienie może być dodatkowym źródłem przeżyć estetycznych. Słysząc inne wykonanie, siłą rzeczy zestawiamy je z tym wzorcem, który utworzyliśmy słuchając wykonań poprzednich. Taka sytuacja powodować może frustrację, bądź satysfakcję. Jest jednak zawsze okazją do rozwoju własnej wyobraźni i wrażliwości muzycznej – szansą poszerzenia osobistych horyzontów poznawczych.
W słuchaniu wykonań odległych od naszych wyobrażeń stajemy wobec innego człowieka – jego innej wrażliwości, umiejętności, także psychiki. Chorał okazuje się wtedy przestrzenią spotkania z drugą osobą – tym ważniejszą i trudniejszą, im bardziej osobisty jest nasz stosunek do chorału. Jest to niekiedy stały dyskomfort i szok, stała konieczność weryfikowania, a niekiedy podważania naszych preferencji estetycznych.
Niektóre interpretacje się starzeją, inne są nieustannie, a może nawet coraz bardziej, świeże. I my wraz z upływem czasu (by nie rzec: starzejąc się), inaczej odbieramy pewne stylistyki. Z pewnych preferencji wyrastamy, do innych dochodzimy. Podobnie rzecz ma się z naszym odbieraniem i rozumieniem określonych kompozycji.
Miarą wartości danego wykonania jest nasza chęć powrotu do niego. Jeśli jakieś wykonanie nas intryguje, chcemy do niego wrócić. Niekiedy trzeba uczynić to wielokrotnie, aby ostatecznie je docenić. Bywa jednak i tak, że wykonania, które początkowo się nam podobają, po jakimś czasie przestają. Sporą rolę w naszym podejściu do wykonań odgrywa zdanie innych osób. To także jest przestrzeń spotkania z drugim człowiekiem w przestrzeni chorału.
Ważnym wymiarem słuchania chorału jest tekst. Dobrze się z nim zapoznać przed słuchaniem danego utworu. Sytuacja, którą opisuje, i emocje, które wzbudza, świetnie lokalizują słyszaną melodię. Ustawiają kierunek jej interpretacji.
Tekst może wprowadzać do melodii w dwojaki sposób: a) jako całość, zakreślając ogólny charakter i nastrój; b) poprzez poszczególne słowa, które nadają sens określonym motywom. Zawsze więc warto się z nim zapoznać na tyle, na ile to możliwe. Nietrudno znaleźć polski przekład tekstów biblijnych. Uwaga! Nierzadko w chorale zastosowane są kompilacje rozmaitych fragmentów tekstu, w dawnych wersjach łacińskiego tłumaczenia Biblii. W dzisiejszym tłumaczeniu mogą one nawet szokować. Tylko wnikliwa analiza każdego słowa umożliwia pełne uchwycenie przekazu i ekspresji oraz ich ścisłego związku z melodią.
Dużą pomocą być może informacja, z jakiego obchodu liturgicznego i z jakiej jego części pochodzi dany utwór. Pozwala to łatwiej uruchomić wyobraźnię, jak i wrażliwość teologiczną. Nawet bez dokładnej znajomości tekstu słyszana melodia może bardzo zbliżyć nas do modlitwy.
W przypadku braku możliwości jakiegokolwiek dostępu do tekstu dobrze pamiętać, że sama melodia, zazwyczaj z tekstem ściśle związana, przekazuje wiele z jego charakteru i wyrazu. Chorał może więc przemawiać (i przemawia!) także do słuchacza nie znającego tekstu śpiewanego utworu.
***
Bernard Sawicki OSB, W chorale jest wszystko. Ekstremalny przewodnik po śpiewie gregoriańskim, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.