Błogostan jest dziś do kupienia od dilera, pod szkołą – mówił Krzysztof Zanussi w Opolu.
O przyjemności wyniesionej do rangi wartości najwyższej i innych pokusach zastępujących to, czego naprawdę szukamy, w nawiązaniu do „Iluminacji” ze znanym reżyserem rozmawiał ks. prof. Marek Lis oraz prowadząca spotkanie Justyna Przyborowicz. Odbyło się ono w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu przy okazji promocji książki ks. Marka Lisa pt. „Krzysztof Zanussi. Przewodnik teologiczny”.
Zanussi opowiadał barwnie o tworzeniu dla samego piękna, skażonej już sztuce użytkowej i nihilizmie, przed którym trzeba się bronić, bo jest maską śmierci. Jako niedoszły fizyk świetnie obrazował pokazany w wielu filmach stan równowagi chwiejnej pomiędzy zdrowiem a chorobą, posiadaniem pracy a bezrobociem, demokracją a dyktaturą, postawami swoich bohaterów. Wspomniał też dowcipnie o perypetiach z cenzurą.
– To był rok 80. Cenzura bardzo chciała wyciąć scenę, w której matka, umierając, odmawia przyjęcia środków przeciwbólowych, bo chce ofiarować cierpienie w intencji syna. Cenzor się wściekł, mówiąc, że to mistycyzm chrześcijański, którego nie możemy tolerować w socjalistycznym filmie. Uparłem się, że tego nie wytnę. Ryzykując, że film nie pójdzie do Cannes. Powiedziałem, że wysondowałem, że ten obraz tam nie ma szans, więc wolę, żeby został wycofany, bo wtedy to przysporzy mi aury męczennika. W końcu ustąpili (…)
- Ta wojna ideologiczna, której echo poczułem dzisiaj w wolnym kraju, przy filmie „Obce ciało”, gdzie bohater chce żyć zgodnie z Dekalogiem i za to obrywa, wskazuje, że za to się zawsze obrywa. To jest jedna z definicji chrześcijaństwa, że jest znakiem sprzeciwu – podsumował.
To właśnie podejście do cierpienia, odnajdywanie w nim sensu odróżnia je od innych religii – wskazywali w dyskusji obaj kulturoznawcy. Wcześniej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego odbyła się konferencja na temat edukacji filmowej w szkole, a po spotkaniu autorskim była okazja do obejrzenia filmu pt. „Obce ciało” w obecności jego reżysera.
– Bardzo cenię Krzysztofa Zanussiego, bo jest jednym z nielicznych niezależnych reżyserów, który podejmuje tematy teologiczne, kwestię śmierci, potrafi iść pod prąd. Wcześniej też z ciekawością słuchałem jego postulatów, jak np. tego, żeby kierować się ku naukom ścisłym, by teolodzy, filozofowie umieli też przemawiać językiem nauki, a księża kierowali swoje słowa do elit, nie tylko do mas, bo dziś nie wystarcza sama pobożność ludowa. Wychodząc z seminarium, nadal trzeba pracować nad sobą, obserwować świat – wskazuje Michał Klukowski, pochodzący z Opola doktorant KUL, uczestnik spotkania.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.