Jeśli ktoś chce spędzić wakacje z muzyką chrześcijańską, to ma kłopot… ale bogactwa. W ostatnich latach mapa Polski zapełniła się imprezami, na których nie tylko można słuchać miłych dźwięków, ale samemu również nauczyć się śpiewać, tańczyć albo malować.
Rozmawiając o muzyce chrześcijańskiej, często można usłyszeć tęskne wspomnienia toruńskiego Song of Songs. Odbywający się w obrębie ruin zamku krzyżackiego festiwal był jedną z największych tego typu imprez w Europie. Pięć lat temu organizatorzy zawiesili jego działalność. Razem z Song of Songs odeszła pewna epoka, w której festiwal znaczył koncerty, koncerty i jeszcze raz koncerty. W ostatnich latach rozmachu nabrały wydarzenia, które wcześniej miały raczej kameralny wymiar. Teraz festiwal oznacza nie tylko koncerty, ale także warsztaty, ćwiczenia i w gruncie rzeczy wielkie rekolekcje. Chociaż wieczorne koncerty są żelaznym punktem, jednak nie są najważniejsze. Priorytetem jest spotkanie z Bogiem i z ludźmi. Wśród narzekań, że brak wielkiej imprezy na miarę Song of Songs, słychać coraz więcej głosów, że może wcale takiej nie potrzeba. Mniejsze wydarzenia pokazują, że młodzież nie chce być tylko odbiorcą, woli być uczestnikiem. GN patronuje kilku takim imprezom. Jest w czym wybierać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.