Stadion występującego w piłkarskiej ekstraklasie chorzowskiego Ruchu obchodził jesienią 80. urodziny. "Mamy obiekt wyjątkowy. Kiedy powstawał, był najnowocześniejszy w Europie" - przypomniała Donata Chruściel, dyrektor marketingu i rzecznik prasowy klubu.
Stadion został przy okazji jubileuszu ozdobiony wielkoformatowymi fotografiami legendarnych piłkarzy klubu i drużyn zdobywających dla "Niebieskich" 14 tytułów mistrzowskich.
"Chodzi o to, żeby z jednej strony zachęcić kibiców do wspierania nas podczas meczów, z drugiej - by młodym ludziom uzmysłowić, jakie ten klub ma osiągnięcia" - wyjaśniła Chruściel.
Stadion jest odwiedzany nie tylko przez kibiców podczas meczów piłkarskich. Przychodzą też szkolne wycieczki.
"Odbywa się to w ramach programu edukacyjnego pod hasłem +Niebieska Lekcja Historii+. Zapraszamy dzieci ze szkół podstawowych i gimnazjów, oprowadzamy po stadionie, opowiadamy o historii klubu, przy okazji też o bezpieczeństwie w trakcie imprez masowych" - dodała.
Przyznała, że prowadzenie działań marketingowych na leciwym stadionie jest wyzwaniem.
"Musieliśmy przekuć to, co jest naszą słabością - czyli brak nowoczesnego funkcjonalnego stadionu - w siłę. Podkreślić fakt, iż to jest 80-letni obiekt, na którym grały takie sławy, jak Gerard Cieślik czy Krzysztof Warzycha. Sądząc po frekwencji i zainteresowaniu naszymi projektami - udało się nam to osiągnąć" - zauważyła dyrektor marketingu Ruchu.
Stadion, choć stary, zapewnia godziwe warunki pracy dziennikarzom.
"Wiadomo, że dzisiejszych czasach, kiedy media są taką potęgą, trzeba o dobre relacje z nimi dbać. Dziennikarze, którzy relacjonują nasze spotkania, mogą siedzieć w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie jest ciepło. I chwalą to sobie, bo w przeciwieństwie do innych stadionów, tutaj nie marzną jesienią czy zimą" - zwróciła uwagę Chruściel.
Pochodzący ze Szczecina 21-letni pomocnik Ruchu Patryk Lipski przyznał, że powoli stał się chłopakiem z Chorzowa.
"Spędziłem tu już prawie cztery lata. Czuć na tym stadionie wielką tradycję, mogę być dumny, że gram w takim klubie. Mimo że w innych miastach są ładniejsze stadiony to nasi kibice przychodzą tutaj i pokazują klasę. Czujemy pozytywną energię, kiedy gramy u siebie. Z dumą wychodzimy na boisko. Przeciwnicy przyjeżdżając tu powinni czuć respekt i szacunek dla mistrzów sprzed lat" - powiedział PAP Lipski.
Eugeniusz Lerch, urodzony w Chorzowie wychowanek klubu, mistrz Polski z roku 1960, przyznał, że gra na tym stadionie była dla mnie niego wielkim przeżyciem i marzeniem każdego chłopaka w mieście.
"Od najmłodszych lat jestem związany z Ruchem. Mieszkałem obok stadionu, przychodziłem tu najpierw jako kibic. Byłem na pierwszym meczu po wojnie. W 1948 roku Ruch wygrał z Garbarnią 1:0. Zawsze marzyłem, żeby grać w pierwszym zespole. Pamiętam swój inauguracyjny mecz w pierwszej drużynie na tym stadionie. Wygraliśmy z Lechią Gdańsk 4:1" - wspominał Lerch.
Specyficzną formą dopingu kibiców przy ul. Cichej było głośne tupanie w drewniane podesty.
"Słyszeliśmy to dobrze" - przypomniał Lerch, który szczególnie zapamiętał 500. mecz drużyny w ekstraklasie.
"To było derbowe, prestiżowe spotkanie z Polonią Bytom, grającą w bardzo silnym składzie. Wygraliśmy 2:1, ja strzeliłem oba gole po podaniach Gerarda Cieślika. Ten stadion to była twierdza. Trudno tu było wygrać gościom" - powiedział PAP były napastnik "Niebieskich".
Jego zdaniem przy Cichej czuć historię, tradycję. Ale też sporo się zmieniło.
"Kiedyś na głównej płycie grało mnóstwo klubowych drużyn. W efekcie podczas meczów pierwszego zespołu boisko nie wyglądało najlepiej. Teraz warunki są zupełnie inne, inna murawa, piłka, buty. Teraz nawierzchnia jest perfekcyjna, jak stół bilardowy, więc piłka powinna +chodzić+ dokładnie" - przyznał.
Na początku swego istnienia chorzowianie podejmowali rywali na... placu targowym w Hajdukach. W 1923 roku przenieśli się na boisko, które trzeba było polewać wodą w przerwach spotkań, bo pokryta popiołem nawierzchnia "atakowała" kurzem. Ponieważ taki obiekt nie uzyskał "licencji" PZPN, przez trzy lata przebudowy piłkarze Ruchu korzystali z innych boisk.
Po tych perturbacjach zapadła decyzja o zbudowaniu nowego stadionu. Prace ruszyły 1 lipca 1934 roku i latem 1935 roku - w 15. rocznicę powstania klubu - zostały zakończone. Półtora roku później wykonująca obiekt amerykańska firma budowlana oddała do użytku nowoczesną na te czasy trybunę. Podziw budził jej dach, pozbawiony podtrzymujących go słupów, na czym zyskiwała widoczność.
W 1961 roku obiekt przeszedł remont generalny. Siedem lat później stanęły charakterystyczne maszty oświetleniowe.
Osobną historię ma boiskowa "Omega". Przed wojną przedstawiciele tej firmy co roku przyznawali najpopularniejszemu polskiemu klubowi boiskowy zegar. W 1939 roku czytelnicy gazety "Raz, Dwa, Trzy" wybrali Ruch. I zegar trafił na ul. Cichą krótko przed wybuchem wojny. Został przechowany przez zegarmistrza Augustyna Ferdę i po wojnie wrócił na stadion.
Ruch jest 14-krotnym mistrzem Polski. Pierwszy tytuł wywalczył w 1933 roku, ostatni - w 1989. Po 16 kolejkach obecnego sezonu "Niebiescy" zajmują czwarte miejsce w tabeli ekstraklasy. W piątek w "małych derbach Śląska" spotkają się w Gliwicach z liderem - Piastem.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...