Przy łóżku umierającego syna odnalazła Boga...
Nawet po lekturze tej książki trudno sobie wyobrazić, jak można przeżyć takie wydarzenia w życiu i nie zwariować. Zresztą sama autorka zastanawia się, jak jej się to udało.
"Czuwałam przy uchylonym oknie" to wstrząsający pamiętnik kobiety, która spędziła dziesięć długich miesięcy przy
łóżku umierającego na raka 22-letniego syna. Była przy nim dzień i noc, grając w dodatku rolę niezłomnej matki, pełnej nadziei nawet wtedy, gdy nadziei tej pozbawili ją już lekarze.
Przyglądała się z przerażeniem, jak choroba potwornie wyniszcza ukochane ciało jej syna, i udawała, że tego nie widzi. Przy jego łóżku odnalazła Boga i wie, że tylko dzięki Niemu udało jej się przez to piekło przejść.
Gdy po śmierci Marcina zaczęła jako tako dochodzić do siebie i życie zaczynało być spokojniejsze, na raka mózgu zachorował jej 53-letni mąż…
Opiekowała się nim tak, że nawet pielęgniarki w szpitalu były zdumione.
Po śmierci męża przyszły jeszcze inne kłopoty...
*
Beata Kanik "Czuwałam przy uchylonym oknie". Wyd. WAM, 2016 r.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.