Dlaczego znani telewizyjni dziennikarze tak chętnie przechodzą do portali internetowych? I czy ich nowe programy mają szansę konkurować z materiałami video tworzonymi przez najpopularniejszych youtuberów?
Odpowiedzi m.in. na te pytania próbuje znaleźć Piotr Legutko w opublikowanym na łamach „Gościa Niedzielnego” artykule „Sezon na telezakupy”.
„W samodzielne, dorosłe życie wchodzi pokolenie całkowicie uzależnione od internetu, które w ogóle nie korzysta z telewizora” - pisze autor i zastanawia się, czy zatrudnianie znanych (telewizyjnych) twarzy przez wielkie portale internetowe ma sens. Być może chodzi „o budowanie dominującej pozycji na medialnym rynku, uzupełnianie oferty dla reklamodawców o własną „telewizję”. Jest w tej strategii coś z polityki Bayernu Monachium, który ściąga od konkurencji najlepszych graczy, by ją osłabić, czasem z pełną świadomością, że będą „grzać ławę”, a nie strzelać bramki” – czytamy w tekście Legutki, który rozmawiał np. z redaktorem naczelnym Interii, Krzysztofem Fijałkiem.
To właśnie Interia jako pierwsza przymierzała się tworzenia własnych programów wideo realizowanych online, ale ich twórcy szybko zorientowali się, że tego rodzaju materiały… kompletnie nie interesują ich użytkowników.
– Materiały wideo w sieci już zostały zagospodarowane. Każdy użytkownik internetu doskonale wie, że jeśli chce zobaczyć jakiś film, program, skecz czy piosenkę, znajdzie je z pewnością na YouTubie. Z tego kanału korzystają zarówno znani i lubiani artyści, jak i debiutanci, którzy chcą zaistnieć. Zatem jeśli coś miałoby tradycyjną telewizję zastąpić, to właśnie takie kanały – zauważa K. Fijałek.
Jakie nowe kanały pojawią się już niebawem? Na czym polega demokratyczność internetu? I czy to prawda, że jesteśmy świadkami zmierzchu magnatów medialnych, którzy dominowali na rynku w ostatnich latach?
Także o tym przeczytamy w najnowszym, 38 numerze tygodnika „Gość Niedzielny”, w artykule „Sezon na telezakupy”.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...