W Centralnej Bibliotece Górskiej w Krakowie 14 września odbyło się spotkanie autorskie promujące kolejną książkę Lechosława Herza pt. "Świsty i pomruki. Sceny tatrzańskie" (Wydawnictwo Czarne).
Autor opowiadał przybyłym o swoim zamiłowaniu do gór, podkreślał jednak, że zajmuje się przede wszystkim Mazowszem. - Dlaczego Mazowsze? Ponieważ jest jak brzydki kundelek, który wcale nie jest taki brzydki, jeśli mu się przyjrzeć. Patrzy swoimi wiernymi oczami, chce, by go przytulić, przygarnąć - tłumaczył.
Wybitny znawca przyrody wziął tego „kundelka” pod swoje skrzydła. Po latach pracy zawodowej stał się zasłużonym działaczem na rzecz ochrony przyrody, zwłaszcza Puszczy Kampinoskiej, oraz propagatorem piękna naszego kraju i turystyki pieszej.
L. Herz z zamiłowaniem i poświęceniem poznawał górskie rejony - na wydane sceny tatrzańskie składają się doświadczenia i zapiski z czasów, gdy o Tatrach jeszcze wiele nie pisano. Pytany o ulubione miejsca, odpowiada: „Syćko po trochu”. To określenie bardzo pasuje do tego człowieka pełnego pasji, umiejącego tak urokliwie, pięknym językiem pokazywać swoje pozytywne emocje i barwnie malować nawet szary dzień i niekoniecznie na pierwszy rzut oka piękny pejzaż. - Dobrze przestać być tylko konsumentem i dawać też coś od siebie, żeby pozostało - zachęcał autor czytelników.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.