W teatrze Shrine Auditorium w Los Angeles odbyła się w sobotę wieczorem czasu lokalnego uroczysta premiera filmu "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi", ósmej i najdłuższej, bo trwającej nieco ponad 2,5 godz., części sagi "Gwiezdne wojny".
Olbrzymia sala widowiskowa Shrine Auditorium to miejsce, gdzie odbywają się najważniejsze wydarzenia kulturalne w Mieście Aniołów; ma 6300 miejsc siedzących.
Światowa premiera filmu rozpoczęła się od parady bohaterów filmu, w tym Szturmowców, czyli żołnierzy Imperium ubranych w charakterystyczne białe pancerze, a także kilku najpopularniejszych Droidów R2-D2, C-3PO i BB-8. Pochód na czerwonym dywanie, przy którym ustawiono olbrzymi model pojazdu szturmowego, odbywał się przy wtórze słynnej ścieżki dźwiękowej i okrzyków fanów zgromadzonych na pokazie - podaje agencja Associated Press.
Przed premierą, na zewnątrz budynku Shrine Auditorium, pod specjalnym namiotem robiono gwiazdom zdjęcia i przeprowadzano wywiady. "To są +Gwiezdne wojny+, a dzisiejsza energia jest niesamowita" - powiedział Andy Serkis, który wciela się w czarny charakter - przywódcę Najwyższego Porządku Snoke'a.
Grający C-3PO Anthony Daniels powiedział reporterowi, który chciał dowiedzieć się kilku szczegółów na temat filmu, że najlepiej będzie, jak przekona się o tym osobiście podczas premierowego pokazu.
"Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi", który w kinach na całym świecie pojawi się w przyszłym tygodniu, jest jedną z największych premier w tym roku.
40 lat po premierze części IV "Nowa nadzieja" z oryginalnej trylogii "Gwiezdnych wojen", marka tej sagi nigdy nie była lepsza, a eksperci przewidują, że w ciągu pierwszego tygodnia dystrybucji w Stanach Zjednoczonych film przyniesie 220 milionów dolarów.
Mimo dziesięcioletniej przerwy między emisją części III "Zemsta Sithów" z trylogii prequeli (2005 r.) a części VII "Przebudzenie Mocy" z trylogii sequeli (2015 r.), apetyt publiczności na kolejne odcinki słynnej sagi pozostał duży. I stale jest podtrzymywany - jak zauważa agencja AFP - przez wersje telewizyjne, wersję Lego, film animowany "Wojny klonów" czy reedycje 3D etc. Strategia dobrze ugruntowana przez Lucasfilm Ltd. i jego twórcę, George'a Lucas'a, jeszcze bardziej przyspieszyła po przejęciu tej firmy produkcyjnej przez Disneya w 2012 roku - zauważa AFP.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.