Ponad 5,5 tys. podpisów złożyli mieszkańcy Katowic, sprzeciwiający się zmianie nazwy położonego centrum miasta placu Wilhelma Szewczyka - śląskiego pisarza, ale też działacza partii komunistycznej w PRL. Decyzją wojewody plac ma nosić imię Marii i Lecha Kaczyńskich.
W środę przedstawiciele katowickich struktur Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Ruchu Autonomii Śląska i stowarzyszenia BoMiasto złożyli zebrane podpisy pod petycją w tej sprawie u wojewody. Kwestią zmiany nazwy placu zajmą się w najbliższy czwartek katowiccy radni podczas nadzwyczajnej sesji.
Szef katowickiej PO Jarosław Makowski tuż przed złożeniem podpisów w rozmowie z dziennikarzami określił zmianę nazwy placu jako "skandaliczną". "Protestujemy z jednej strony przeciwko arogancji wojewody, który w taki sposób wprowadza zmiany, a z drugiej strony przeciwko tchórzostwu i oportunizmowi prezydenta Marcina Krupy, który miał trzy miesiące, by reagować na pisma i decyzje pana wojewody" - mówił.
Zaznaczył, że autorzy protestu nie mają nic przeciwko osobom Marii i Lecha Kaczyńskich, ale nie zgadzają się z trybem podjęcia decyzji i brakiem konsultacji z mieszkańcami. "Jeżeli miasto jest domem, a Katowice są naszym domem, to dziś jesteśmy tutaj, żeby bronić prawa do naszego miasta i decydowania o tym, jak to miasto jest meblowane. Nie chcemy i nie pozwolimy, by ktoś z zewnątrz zmieniał nazwy naszych placów i ulic bez naszego udziału" - oświadczył szef katowickiej PO.
Adam Lejman-Gąska z Nowoczesnej powiedział, że akcja zbierania podpisów rozpoczęła się jeszcze podczas protestu, który kilkanaście dni temu miał miejsce na pl. Szewczyka. Wówczas pod petycją podpisało się ponad 200 osób. "Wśród tych osób narasta coraz większy sprzeciw wobec tego, co nam funduje PiS. Katowice są miastem ludzi, którzy nie chcą, by ktoś z góry decydował o ich losie" - zaznaczył i dodał, że to nie tylko protest przeciwko zmianie nazwy, ale też "arogancji władzy, która narzuca swoje decyzje".
Patryk Białas z fundacji BoMiasto poinformował, że zbieranie podpisów pod petycją w dalszym ciągu trwa w internecie. Wyraził nadzieję, że wojewoda zmieni swoją decyzję. "Katowiczanie mają prawo do miasta, mają prawo nazywać prace i ulice tak, jak tego chcą" - powiedział. Do pudełka z zebranymi podpisami protestujący dołączyli książkę - zbiór esejów Szewczyka.
Zmiana nazwy pl. Szewczyka na pl. Marii i Lecha Kaczyńskich, była jednym z pierwszych 12 zarządzeń nadzorczych wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka, wydanych w związku z tzw. ustawą dekomunizacyjną 13 grudnia br.
W reakcji prezydent Krupa najpierw zapowiedział projekt uchwały ws. zaskarżenia tego zarządzenia, a potem wniósł go na budżetową sesję rady miasta. Projekt jeszcze w czasie sesji został wycofany ze względów formalnych - jako stronę postępowania wskazywał prezydenta, a nie radę miasta.
Na najbliższy czwartek przewodnicząca rady miasta Katowice zwołała nadzwyczajną sesję, o którą wnioskowali radni opozycyjnych klubów PO i RAŚ. Katowiccy radni Magdalena Wieczorek (PO) i Marek Nowara (RAŚ) na chwilę przed złożeniem podpisów zapowiadali, że będę chcieli decyzję wojewody zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Liczą, że ten pomysł poprą podczas sesji radni z formacji Krupy - Forum Samorządowego.
Zmarły 26 lat temu Wilhelm Szewczyk był publicystą, pisarzem, krytykiem literackim, działaczem partii komunistycznej z okresu PRL, członkiem wojewódzkich władz PZPR w Katowicach. Przez ponad 20 lat zasiadał w Sejmie PRL.
Wojewoda tłumaczył, że wydane w myśl tzw. ustawy dekomunizacyjnej zarządzenie zastępcze jest w pełni zgodne z prawem, a zmiana patrona - poparta opinią IPN. Powołując się na tę opinię, wojewoda wskazuje, iż Szewczyk legitymizował komunistyczny ustrój. Protestujący przeciwko zmianie nazwy placu przekonują, że opinia IPN była tendencyjna i pisana "na kolanie" - bez wzięcia pod uwagę całego dorobku tej postaci. W miniony piątek, po spotkaniu z Krupą, wojewoda oświadczył, że nie zmieni swojej decyzji.
Nowe prawo zakazujące "propagowania komunizmu lub innego systemu totalitarnego" dawało samorządom czas do 2 września br. na zmianę nazw 943 ulic, które - jako podlegające ustawie - wskazał IPN. W przypadku niewykonania przez samorządy tego obowiązku zgodnie z ustawą, nazwy zmienia wojewoda poprzez tzw. zarządzenie zastępcze.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.