W Warszawie 18 stycznia 2006. zmarł wieczorem ksiądz Jan Twardowski, duszpasterz i poeta. Miał 90 lat.
Geniusz prostoty
Szymon Babuchowski
Za frazę: „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą” powinien już wiele lat temu dostać Nobla – komentuje twórczość ks. Jana Twardowskiego inny poeta w sutannie, ks. prof. Jerzy Szymik.
Wydawać by się mogło, że żyjemy w czasach niepoetyckich. Wzrastające tempo życia sprawia, że coraz mniej mamy czasu na jakąkolwiek lekturę. „Zamiast książek obrazki czyta się” – śpiewa z żalem wokalista Budki Suflera. Kultura masowa jest ze swej natury powierzchowna, poezja zaś wymaga szczególnego skupienia. Czy jest więc skazana na wyginięcie? Nic bardziej mylnego. Dowodem na to, że odbiór tej sztuki ma się całkiem dobrze, może być twórczość ks. Jana Twardowskiego. Nakłady jego książek przekraczają sto tysięcy egzemplarzy. Jak to wytłumaczyć?
W sam środek tarczy
– Ksiądz dotyka spraw najistotniejszych, które przez dzisiejszy świat nie zostały nazwane – uważa dr Aleksandra Iwanowska z Uniwersytetu Gdańskiego, edytor dzieł ks. Twardowskiego. – W dobie komputerów, łączności satelitarnej, krępujemy się mówić o miłości, przyjaźni, o tym, co jest bliskie sercu. Nie umiemy też rozmawiać o umieraniu, przemijaniu. Język współczesny nie chce poruszać takich problemów, ale pojedynczy człowiek tęskni za ich nazwaniem.
– W tej poezji jest geniusz. Słucham właśnie w wersji śpiewanej jego wiersza, zaczynającego się od słów: „Bo widzisz są tu tacy, którzy się kochają”, i słyszę, że to jest sam środek tarczy. Że odczuwam dreszcz – a tego się właśnie spodziewam po sztuce – mówi ks. Jerzy Szymik. – Ksiądz Twardowski opowiada o tym, co ja czuję – wyznaje Maria Pallado, katowicka gimnazjalistka, laureatka konkursu wiedzy o poecie.
Ksiądz, kwiatki i muszki
Niesamowite jest to, że wiersze autora „Znaków ufności” są tak chętnie czytane właśnie przez najmłodszych. – Świadczy to o znalezieniu wspólnej wrażliwości – uważa A. Iwanowska. – Dzieci i młodzież chętnie sięgają po poezję ks. Twardowskiego, bo czują się przez niego „przygarnięci”. Ksiądz pochyla się nad dzieckiem, wie, że patrząc na nie, można się uczyć świata. W sposób ewangeliczny stara się wydobyć to, co pozornie mniejsze – otoczone pogardą i niezauważane. Jest w tym pewna przekora wobec współczesnej hierarchii wartości: to, co słabsze, jest ważniejsze.
Bywa jednak, że właśnie z tego względu bagatelizuje się poezję ks. Twardowskiego. „W sensie literackim nie widzę tu niczego wielkiego czy ważnego, jakiś rodzaj zgrzebnej prostoty, naiwności, terapeutycznego franciszkanizmu” – pisał kiedyś na łamach „Nowego Państwa” Karol Maliszewski. „Mam wrażenie, że ludzie czytają księdza Twardowskiego zbyt prosto – odpowiadał Jarosław Klejnocki. – Wizja świata przedstawiona w jego wierszach często wydaje im się bezproblemowa. Wiadomo: ksiądz, kwiatki, muszki (…) Tymczasem to wcale nie jest twórczość jednoznaczna, ale pełna dylematów – i to niekoniecznie religijnych. Bardziej ludzkich”.
Kłopoty z miłością
– Kilka lat temu prowadziłem jego wieczór autorski w Lublinie – opowiada ks. Szymik. – Kościół nabity do granic możliwości. Twardowski trochę chory, jakby wyłączony, wycofany. Przez część spotkania sprawiał wrażenie nieobecnego, ale ożywiał się przy pytaniach. „O czym ksiądz pisze?” – spytała studentka. Twardowski: „O miłości. Wszystkie moje wiersze są o miłości. Jak każdego, interesuje mnie wyłącznie miłość”. Studentka: „Jeśli ona jest tak ważna i wielka, to dlaczego z nią tyle kłopotów?”. Twardowski: „Kiedy człowiek zapomni, że najpierw należy do Boga, a potem dopiero do człowieka, to nawet z miłością będzie miał kłopoty”.
Świat pełen znaków
Aleksandra Iwanowska nie waha się powiedzieć, że kontakt z osobą i poezją ks. Twardowskiego zmienił jej życie: – Nauczył mnie wiary w Boga żywego, obecnego w codzienności. Cały świat – spotkania, listy, książki, które czytamy, są znakami danymi człowiekowi przez Boga. Ksiądz mi to pokazał.
– Literatura XX wieku prześcigała się w tworzeniu ikon zła, zapominając, że jej rolą jest odzwierciedlenie całości świata – uważa poeta Wojciech Wencel. – Twardowski jest jednym z nielicznych twórców, którzy nie ulegli tej fascynacji, a w dobru odkryli głębię godną literackiej formy. Świat nie gromadzi przecież w sobie wyłącznie jałowego buntu, cierpienia i rozpaczy; zostawia także miejsce na miłość, wiarę i nadzieję.