Symbolika światła przenika nie tylko jego zainteresowania fotograficzne, ale także całe życie. „Fotografia z Manopello. Twarz zmartwychwstającego Mesjasza” to trzecia książka prof. dr. hab. Zbigniewa Treppy.
Czy to dowód na zmartwychwstanie?– Dowodu jako takiego nigdy nie będzie, bo jest to kwestią naszej wiary. Wierzącym powinno wystarczyć to, co jest w słowie objawionym. Są to jednak fantastyczne znaki, świadkowie zmartwychwstania. Całun i chusta są świadkami Paschy. Na całunie mamy do czynienia z postacią człowieka martwego, jakby śpiącego z zamkniętymi oczami. Jest to, przypomnijmy, negatyw. Natomiast w przypadku chusty jest to wizerunek w ułamek sekundy po tym, co powstało na całunie. A więc pierwsze otwarcie oczu. Po szczegółowych analizach nie ma najmniejszych wątpliwości, że oba obrazy pod względem anatomicznym są zgodne, chociaż widzimy całkowicie inne twarze. Na pierwszy rzut oka wydają się one nieprzystawalne do siebie. Posługując się metodami analiz komputerowych, tymi samymi, jakimi posługują się kryminolodzy w stwierdzeniu tożsamości ofiar, stwierdzamy jednak, że twarz z całunu i z chusty jest tą samą twarzą. Tu znów dochodzimy do słowa objawionego, które jest kluczem interpretacyjnym. Zauważmy, że Apostołowie, którzy widzieli zmartwychwstałego Jezusa, a znali Go przecież, nie mogli Go rozpoznać.
Poznali Go po znakach.– Dokładnie. Po łamaniu chleba. Po słowach.
Robiłeś kopię chusty…– Tak. I niemalże jej dotykałem. Fotografując chustę, doszedłem do pewnych spostrzeżeń, których do tej pory nie zauważono. Fotografowałem chustę z tej samej odległości, ale różnie ją oświetlając. Różne oświetlenie powoduje ukazywanie się innej warstwy obrazu, inny wyraz twarzy, rozchylenie ust, inne rozłożenie światła w okolicach oczu, inaczej zasklepione stygmaty po męce. Dotąd sądzono, że obraz zmienia swój wyraz, kiedy zmieniamy miejsce patrzenia. Mogę teraz jednak stwierdzić w pełni odpowiedzialnie, że widzimy inny obraz za każdym razem, gdy stosujemy inny rodzaj oświetlania. Kiedy oświetlamy go od tyłu, całkowicie zanika. Jest widoczny tak jak slajd. Stanowi rodzaj diapozytywu. Dodałbym, że posiada też charakterystykę hologramu. Tak, jakby w obrazie było zakodowanych kilka warstw. Jest to fenomen, który będzie wymagał dalszych, pogłębionych badań.
***
Zbigniew Treppa, prof. dr. hab. pełniący funkcję kierownika Zakładu Semiotyki Obrazu i Technik Audiowizualnych w Instytucie Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego. Swoisty „tryptyk fotograficzny” rozpoczął się od zainteresowania autora Całunem Turyńskim, a następnie Madonną z Guadelupe.
Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:
FilmLiteraturaMuzykaSztukaZjawiska kulturowe i społeczne