Tropami Chełmońskiego

Józef Chełmoński - najwybitniejszy polski malarz epoki realizmu. Trudno sobie wyobrazić malarstwo tego okresu bez jego obrazów.


Józef Chełmoński, Bociany, 1900 r.

Rodzina Chełmońskich należała do zubożałej szlachty. Niewielkie dochody nie pozwalały jej na utrzymanie dawnego poziomu, co sprawiło, że był on bliski chłopskiemu życiu. W obronie przed całkowitą deklasacją kultywowała tradycje płynące ze szlacheckiego pochodzenia, a także ambicje kulturalne wyrażające się w zainteresowaniach literaturą, muzyką i sztuką. Dzięki temu już w dzieciństwie spędzonym w Boczkach zaczęły się rozwijać zdolności artystyczne Józefa Chełmońskiego. Świadomie pielęgnował je jego ojciec, który odznaczał się talentem malarskim i muzycznym. Udzielał mu pierwszych lekcji rysunków i gry na skrzypcach.

Po latach, pod wpływem koncertu skrzypcowego wysłuchanego w Monachium, pisał do rodziny: ”Ten dźwięk skrzypiec łączy się we śnie w harmonię z tym wszystkim, co uważam w sobie za najlepsze i pamięci najdroższe. Cała mi się sala w starej poczcie przypomina z zaglądającym do okien winem w ów Nowy Rok, kiedy Tata na skrzypcach tak długo grał tego wieczora - i jego rysy. I postać Pan Bóg mi głęboko tak w umyśle zachował, żeby mi świeciły wśród tej ciemni tutaj”.

Uważnie obserwował oraczy
Matka Izabela nauczyła zaś syna pracowitości, ambicji i wytrwałości w dążeniu do obranego celu. Domniemywać można, że już jako dziecko przyszły malarz poznał do głębi życie wsi płynące zgodnie z rytmem pór roku i prac polowych, a także ludową tradycję i obrzędowość. Młody Józef, co można wnioskować z jego postawy pod koniec życia, kiedy to zaczął uprawiać ziemię w Kuklówce, musiał uczestniczyć w codziennych zajęciach, podczas których uczył się rolniczego fachu. Uważnie obserwował oraczy, siewców i żniwiarzy. Z różnych przekazów wynika, że młody Józef do rysowania wykorzystywał każdy skrawek papieru. Rysował też węglem na bielonych ścianach chałup.

”Szczęśliwym się czuję, gdy uda mi się co sklepić z tego, co się na świecie działo, a właściwie co się dziać mogło w dworku, albo koło folwarku, w którym mógł mieszkać taki człowiek, jak Tata, albo podobny mu poczciwy szlachcic jak dziadek i com widział i słyszał w księgi umieściłem...” - napisze Chełmoński w 1873 r. Mieszkając w Boczkach, a także dojeżdżając do nich ze szkół, Chełmoński ładował twórcze akumulatory, które wykorzystał przy malowaniu obrazów. Świadczy o tym tematyka jego pierwszych prac zatytułowanych: ”Sobota na folwarku”, ”W ogródku”, a także ”Żurawie” i ”Odlot żurawi”. Zawarł w nich detale zapamiętane z dzieciństwa.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości