14 sierpnia 2004 roku zmarł Czesław Miłosz. Żył 93 lata, czyli niespełna cały miniony wiek. Z tej perspektywy opisywał go i żyjących w nim ludzi z wnikliwością, ale i czułością.
Hymny i sądyZ dystansem i znawstwem opisywał mechanizmy działające w ustrojach totalitarnych, sam będąc ich ofiarą. Do kanonu lektur niezbędnych w rozumieniu historii przeszły jego „Zniewolony umysł”, „Rodzinna Europa”, czy „Ziemia Ulro”. Urodził się we dworze Szetejnie koło Kiejdan na Litwie. Tęsknił za swoim „krajem lat dziecinnych”, ale nigdy nie idealizował konkretnych państw – Litwy, Polski czy Stanów, gdzie mieszkał. Udało mu się wznieść ponad szowinizm i nacjonalizm. Jak powiedział mi w jednej z rozmów, najważniejszą książką jego życia była Biblia, do której wracał. Już po sześćdziesiątce w Berkeley zaczął uczyć się hebrajskiego i greki, żeby tłumaczyć jej części.
Pod koniec życia w mistrzowski sposób w „Traktacie teologicznym” i tomikach „To” i „Druga przestrzeń” dotykał spraw Boga i sensu istnienia. Jego wiersze, starające się ocalić każde istnienie, skupiające się na szczegółach świata, były hymnem pochwalnym stworzenia. Sam oceniał się bardzo surowo. Na starość wielokrotnie wzbraniał się przed osądzaniem innych, także młodych poetów przychodzących po radę. – Ludzie łatwo wydają wyroki – mówił.
Po 5 latachZ okazji 5. rocznicy śmierci poety jesienią ukaże się monumentalne dzieło „Czesław Miłosz. Bibliografia druków zwartych”. Jego autorzy, Agnieszka Kosińska, Jacek Błach oraz Kamil Kasperek, dokonali ogromnej pracy zebrania bibliografii twórczości autora „Nieobjętej ziemi”. Znajdą się w nim wszystkie wydania książkowe, a także tłumaczenia na języki obce, informacje o poecie pomieszczone w różnych publikacjach oraz kalendarium jego życia i dzieła.
W Krakowie od 23 do 25 października odbędzie się też pierwsza edycja Festiwalu Czesława Miłosza, której hasłem będzie „Zniewolony umysł”. Szef „Znaku” Jerzy Illg wymyślił to spotkanie jako pretekst do zebrania jego przyjaciół i twórców pokrewnych duchowo. W tym roku przybędą m. in. Tomas Venclova, Ko Un, Derek Walcott, Aharon Shabtai, Jiři Gruša i Seamus Heaney. To Heaney po śmierci autora „Doliny Issy” napisał, że „umarł Stary Król”. Ale na szczęście – „nie wszystek umarł”.
Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:
FilmLiteraturaMuzykaSztukaZjawiska kulturowe i społeczneSylwetkiRodzina i społeczeństwo