Pielgrzymowaniu, jako zjawisku społecznemu i jego historii, poświęcono jeden z tekstów w ostatnim numerze brytyjskiego tygodnika The Economist.
Kevelaer – cudowny miedzioryt z 1641 roku z podobizną Matki Boskiej przyciąga rokrocznie, do tego położonego nad granicą z Holandią niemieckiego miasteczka ponad 800 tysięcy ludzi. W 2007 roku słyną trasę pielgrzymkową do Santiago de Compostela pokonało 114 tysięcy osób, podczas gdy jeszcze 10 lat temu było ich zaledwie 25 tysięcy. Podobne rekordy frekwencyjne odnotowano w muzułmańskiej Mekce, czy też podczas hinduistycznego święta Kumbhamela, nad brzegami Gangesu w Indiach.
Pielgrzymowanie to specyficzny rodzaj turystyki, aczkolwiek mający z nią wiele wspólnego. „Turysta jest w połowie pielgrzymem, zaś pielgrzym jest w połowie turystą” – przywołane zostają słowa antropologów Edith i Victora Turnerów, w odniesieniu do osobliwych form pielgrzymowania do miejsc takich jak Graceland, do którego przybywają tłumy fanów Elvisa Presleya, czy też do Mediolanu, na imprezy związane z Tygodniem Mody.
Tekst traktuje także o rozmaitych patologiach, związanych z objawieniami. Przywołuje się książkę „Madonna z tostu”, w której opisano najbardziej dziwaczne przedmioty, na których miały się ukazać wizerunki świętych. Przykładowo Amerykanka Diane Duyser z Florydy sprzedała kanapkę, na której widnieć miał zarys sylwetki Maryi za 28 tysięcy dolarów na aukcji internetowej, wcześniej zaś do jej kuchni przybywać miały rzesze ciekawych sensacji osób.
Dalej autorzy tekstu zwracają uwagę na możliwości, jakie pielgrzymi mają nie tylko na doświadczenie głębokich przeżyć religijnych, ale także na zapoznanie się z cudami i nowinkami ze świata architektury, czy historii sztuki, podczas swoich wędrówek. Wskazuje się tu zwłaszcza na niespotykane, sześciokątne sanktuarium we wspominanym już Kevelaer, gdzie przez ogromne okna wierni mogą z każdego miejsca dostrzec cudowny wizerunek Maryi. Wspomina się też o katedrze w Kolonii, swego czasu najwyższej budowli świata, cudownie ocalałej z wojennej zawieruchy, w której znajdują się relikwie Trzech Króli, a która w czasach Rewolucji Francuskiej służyła za magazyn.
Poza obiektami zabytkowymi, opisana została także powstała w 2007 roku kaplica pod wezwaniem świętego Mikołaja z Flue, zwanego także bratem Klausem, który jest patronem Szwajcarii. W pobliżu niemieckiego Mechernich, tuż przy granicy z Belgią, szwajcarski architekt światowej sławy, Peter Zumthor, stworzył osobliwy obiekt. Najpierw ze świerkowych belek i gałęzi stworzył coś na kształt szałasu, potem zaś zalał tę prowizoryczną konstrukcję z zewnątrz tonami betonu. Powstał w ten sposób masywny, 12-metrowy blok, który z daleka wygląda jak ogromny, niespotykanej wielkości bunkier.
Po wejściu do środka naszym oczom ukazuje się jednak zupełnie inna przestrzeń, mająca znamiona średniowiecznej pustelni, alpejskiej jaskini, w której przebywać miał przed wiekami brat Klaus. Mała ławeczka, kilka świec i skromne, drewniane popiersie świętego - to całe wyposażenie kaplicy, mające podkreślać „piękną ciszę”, o którą chodziło twórcy. Również na jej otwarcie przybyły pielgrzymki – tym razem składające się jednak z dziennikarzy, fotoreporterów i fanów twórczości Zumthora, zwanych w tekście „pielgrzymami architektury”.
Justine Digance, wykładowczymi Uniwersytetu Griffith w Australii dowodzi, że w XXI wieku pielgrzymowanie powinno się definiować jako podróż „nasyconą znaczeniami”. Zarówno pielgrzymi wierzący, jak i ci, pielgrzymujący do miejsc świeckich, szukają „mistycznych lub magiczno-religijnych doświadczeń”. „Moment, w którym doświadczają czegoś odmiennego od naszej prozaicznej, doczesnej, monotonnej egzystencji, jest momentem przemiany, przejścia w stan szczególny, sakralny” – pisze Digance.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.