Żeby zachować wolność, trzeba znaleźć wspólnotę.
Obawiam się, że na powrót do normalności jest już za późno. Żyjemy w nowym wspaniałym świecie, gdzie wszyscy muszą być młodzi, piękni i bogaci. Starzejący się są poddawani zabiegom odmładzającym tak długo, jak to możliwe. Później się ich usuwa, jeśli nie w formie eutanazji, to na margines społeczeństwa. W tym świecie nie ma miejsca na ludzkie słabości, różnice poglądów, duchowe tęsknoty. Liczy się wypracowana w mediach estetyka, która w żaden sposób nie łączy się z etyką.
Nobel dla Baracka Obamy, przyznany za styl uprawiania polityki, a nie za jakiekolwiek dokonania, to wulgarna manifestacja tej tendencji. Starsze pokolenia pamiętają jeszcze inny świat, w którym żyło się na serio. Był to moralny kosmos z poważnymi systemami wartości, wiarą w Boga i porządek natury, pojęciami wychowania, odpowiedzialności, konsekwencji. W dzisiejszym, medialnym świecie takie osoby są już jednak gatunkiem na wymarciu. Odrzucone i nierozumiane, popadają we frustrację, jak słuchacze Radia Maryja, albo rozpaczliwie szukają kompromisu z nowym porządkiem, upodabniając się do własnych dzieci i wnuków.
Niektórzy, obdarzeni silnym charakterem młodzi próbują się buntować. Decydują się na wyrzucenie z domu telewizora albo ucieczkę na wieś, najczęściej bez trwałego efektu. Większość ludzi wychowanych w kulturze identyczności nie znajduje jednak punktu odniesienia, żeby zawołać jak Dzikus z powieści Huxleya: „Ja nie chcę wygody, ja chcę Boga, poezji, prawdziwego niebezpieczeństwa, wolności, cnoty, chcę grzechu!”. Ponieważ Dzikus niemal całe życie spędził w rezerwacie, potrafił odróżnić dobro od zła, wartościową literaturę od tandety, prawdę od fałszu. Kiedy nagle znalazł się w nowym wspaniałym świecie, próbował uświadomić jego mieszkańcom, ile tracą, przyjmując środek halucynogenny i traktując seks w myśl dewizy „każdy należy do każdego”. Gdy zrozumiał, że to się nie uda, zamknął się w wieży i zaczął pokutować. Ale nawet tu dopadli go wścibscy reporterzy. Wyszydzony przez tłum popełnił samobójstwo.
Nowego wspaniałego świata nie da się zrewolucjonizować. Nie da się też w pojedynkę znieść jego totalitarnej presji. Żeby zachować wolność, trzeba znaleźć wspólnotę, w której przetrwały dawne, realistyczne modele relacji międzyludzkich, kultury i natury. Kto ma liczną, kochającą się rodzinę, niechaj ją błogosławi. Kto pisze „reakcyjne” wiersze, niech porzuci marzenie o literackich salonach i odwiedza przyjaciół tworzących w konspiracji. Kto lubi przyrodę, niech obserwuje ptaki i wymienia się spostrzeżeniami podczas zjazdów ptasiarzy. Kto wierzy w życie wieczne, niech zejdzie do katakumb, gdzie – jak przed dwoma tysiącami lat – modlą się chrześcijanie. Już czas.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...