Od kilku miesięcy nie ma takiego dnia, by w telewizyjnych stacjach muzycznych nie natknąć się na któryś z teledysków Aleshi Dixon.
Najpierw szczyty list przebojów szturmował przebojowy, musicalowy „The Boy Does Nothing”, teraz zaś, na okrągło serwuje się nam balladowy „Breathe Slow”.
Zaskakująco dobrze na muzycznym rynku radzi sobie ta brytyjska gwiazdeczka szklanego ekranu, która solową karierę zaczęła robić w programach podobnych do „Tańca z gwiazdami”. Wcześniej jednak – o czym warto pamiętać – była członkinią grupy wokalnej Mis-Teeq, która miała na swoim koncie chociażby kapitalny singiel „Scandalous”. Koniecznie należy przypomnieć sobie ten numer, który znakomicie wykorzystano chociażby w filmowej wersji opowieści o Catwoman, zanim lekceważąco podejdzie się do Aleshi Dixon.
Ale to przecież nie jej wokalna przeszłość jest tematem tej recenzji, a debiutancka, solowa płyta piosenkarki, nosząca tytuł „The Alesha Show”. Czy rzeczywiście jest to show? Nie da się ukryć!
Dynamiczne utwory znajdujące się na albumie, a nawiązujące do stylistyki R’n’B są bez zarzutu. Może i brakuje tu równie hipnotyzującego hitu, jak wspomniany już „Scandalous”, ale stylowy „The Boy Does Nothing” i tak już sporo na playlistach namieszał, więc tragedii z tego powodu nie będzie. Gdy zaś pojawiło się tu już sformułowanie „stylowy” warto zaznaczyć, iż określić nim można większość wolniejszych utworów z „The Alesha Show”.
„Cinderella Shoe” i „Chasing Ghosts” mają w sobie coś z atmosfery kompozycji momentalnie kojarzących się z latami ’60, a nie brak tu także utworów, które spokojnie mogłyby się znaleźć w repertuarze święcących komercyjne sukcesy Pussycat Dolls.
Cóż, "The Alesha Show" to zaskakująco udana płyta, przy której próbująca pozować na ikonę popkultury Gwen Stefani wypada bladziutko…
***
Alesha Dixon - „The Alesha Show”, Warner Music 2009.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.