Szkocki kompozytor James MacMillan przekonuje, że religia jest ciągle żywym źródłem dla artystów. Elity zwalczające lub obśmiewające wszystko, co religijne, zagrażają demokracji
Nazwisko tego 50-letniego kompozytora i dyrygenta nie jest w Polsce znane, ale na Wyspach Brytyjskich cieszy się on wielką popularnością. Kilka lat temu płyta z jego utworem „Siedem ostatnich słów na Krzyżu” znalazła się na liście 10 płyt nominowanych do nagrody brytyjskiego przemysłu muzycznego Mercury Prize. Artysta jest katolikiem, mówi o tym publicznie. Należy do trzeciego zakonu dominikanów. Jak sam wyznaje, jego muzyka jest poszukiwaniem sacrum i osobistym wyznaniem wiary.
Parę miesięcy temu James MacMillan wygłosił przemówienie z okazji 30. rocznicy londyńskiej fundacji „Sandford St. Martin Trust” (www.sandfordawards.org.uk). Wystąpienie okazało się pełną pasji krytyką laickiej kultury i manifestem wierzącego twórcy. Słowa wypowiedziane przez artystę z najwyższej półki mają swój ciężar.
Ignorancja elit
Czy nasza kultura zrezygnowała z religii? – pyta szkocki kompozytor. Z pewnością nie, odpowiada. Ostrość tonu i zapalczywość ateistycznych bojowników może świadczyć jedynie o tym, z jak wielką desperacją i paniką odkrywają oni, że religia jest i pozostanie stałym elementem opowieści człowieka o sobie. Wojujący ateiści podnoszą swoje głosy, bo widzą, że przegrywają. Projekt ustanowienia ciasnej areligijnej ortodoksji ponosi klęskę. Religia z pewnością nie została roztarta na miazgę, jak niektórzy mogliby oczekiwać, przekonuje MacMillan.
Artysta zarzuca elitom, że ich wrogie nastawienie do religii wynika głównie z zawinionej ignorancji. „Medialni krzykacze mają niewielkie pojęcie o religii i nie zamierzają wcale uzupełniać braków swojej wiedzy”. Autor przytacza ankietowe dane z roku 2005. Na pytanie: „Czy uznajesz siebie za człowieka religijnego?” – 71 proc. Brytyjczyków odpowiedziało: „tak”, ale wśród osób pracujących w telewizji ten procent wynosił zaledwie 21. „Jeżeli tak wygląda sytuacja w branży telewizyjnej – przekonuje MacMillan – to możecie być pewni, że wśród elit sztuki, kultury i szeroko rozumianych mediów jest dokładnie tak samo. To są ludzie, którzy wymieniają poglądy tylko w swoim gronie i zdążyli już przekonać siebie nawzajem, że cała reszta kraju myśli dokładnie tak jak oni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...