Lutnicy z Waksmunda na Podhalu zdradzają, że do jej produkcji najlepsze jest drewno jesionu z bieszczadzkich lasów. Co miesiąc w ich wytwórni, znanej nie tylko w Polsce, powstaje nawet 30 gitar.
Lutnicy waksmundzcy zajmują się głównie produkcją gitar elektrycznych i basowych. Zwykle proces technologiczny trwa od dwóch tygodni do miesiąca. Marek Kolasa, współwłaściciel firmy Mensinger, cieszy się, że gitary produkowane w jego wytwórni są znane w wielu krajach Europy Zachodniej. – Współpracujemy z jednym z przedsiębiorców w Niemczech, który sprzedaje m.in. nasze gitary. Cieszą się one naprawdę dobrą sławą – mówi Marek Kolasa. Ale pracownicy Mensingera zdradzają, że na rynku krajowym jest coraz gorzej.
– Zalały nas instrumenty muzyczne rodem z Chin – mówi Edward Sroka, od kilkunastu lat wytwarzający gitary. Dodaje, że taka gitara kosztuje 500–600 zł. Tymczasem koszty produkcji instrumentu w Waksmundzie są dwa razy większe, nie wspominając już o cenie, która waha się na poziomie 3 tys. zł.
Papież z pudłem
– Kto ze znanych muzyków gra na waszych gitarach? – pytamy lutników. – Często jest tak, że osoby z tzw. świecznika nie życzą sobie, aby zdradzać, gdzie zaopatrują się w instrumenty muzyczne. Tak bardzo sobie nas cenią – odpowiada jeden z nich. Po chwili jednak pozostali zdradzają, że miłośnikiem i propagatorem gitar z Waksmunda jest m.in. Bartek Papież, grający z Tatianą Okupnik, oraz wielu innych. – Gdyby zaglądnął do nas jakiś fan muzyki metalowej i dowiedział się, że wytwarzamy instrumenty muzyczne dla Christiana Gieslera, basisty znanej niemieckiej grupy trashmetalowej „Kreator”, to długo nie mógłby ochłonąć z wrażenia – śmieje się lutnik Kazimierz Bednarczyk.
Wytwórnia gitar w Waksmundzie sponsoruje warsztaty muzyczne w szczawnickiej „Muzycznej Owczarni”. Firma co roku uczestniczy w największych w Europie targach muzycznych we Frankfurcie, gdzie przedstawia swoją ofertę. – Oprócz nowych instrumentów produkowanych seryjnie, możemy zbudować gitarę na specjalne życzenie klienta. Zajmujemy się również naprawą, renowacją oraz pomocą w zakresie regulacji instrumentów, a także sprzedażą części do różnego rodzaju gitar – mówi Marek Kolasa.
Heban bez sęków
W wytwórni gitar nie ma maszyn sterowanych komputerowo. – To praca lutnicza. Każda gitara otrzymuje od nas swoją duszę – mówi poważnie Kazimierz Bednarczyk. Gitary najczęściej powstają z jesionu, drzewa ścinanego w beskidzkich lasach. Do Waksmunda przywożone jest również drewno z Indii i Afryki. Niektóre odmiany są bardzo drogie. Lutnicy pokazują heban, którego metr sześcienny kosztuje 50 tys. zł.
Zanim drewno zostanie poddane jakiejkolwiek obróbce, jest suszone w miejscu, gdzie wilgotność nie może przekraczać 8 procent. – Po wysuszeniu każdy kawałek drewna selekcjonujemy. Gorszy gatunek odkładamy, wybieramy drewno bez jakichkolwiek zarysowań i sęków – mówią lutnicy. Bardzo duża ilość drewna jest przez nich odrzucana. – Ale za to jest czym palić w piecu niemal całą zimę – śmieje się Marek Kolasa.
Lutnik Marcin Kaleta pokazuje gotowe gitary. Proces ich powstawania śledzili dokładnie klienci. – Nieraz zamawiający gitarę potraf przy jechać do nas i obserwować proces produkcji. Robimy także zdjęcia po każdym etapie i wysyłamy listem elektronicznym – mówi Marcin Kaleta. W warsztacie stoją np. gitary z ozdobami z macicy perłowej. – Kiedyś klient uczestniczył w procesie obrabiania szyjki (część gitary). Cały czas sprawdzał jej długość i szerokość, przykładając ją do swojej ręki. Za którymś razem orzekł, że pasuje znakomicie – wspomina lutnik.
Grzeczna jak Pinokio
Lutnicy zachowują spokój nawet w trudnych sytuacjach, a takie czasami zdarzają się. – Kiedy gitara jest prawie gotowa, drewno potrafi człowiekowi spłatać figle. A to się powygina, a to się rozeschnie. Wtedy człowiek, tak jak lekarz, bada „chorego” i od razu wie, co trzeba poprawić – mówi Edward Sroka. Cóż, niesforny pajac Pinokio też zamienił się w końcu w grzecznego chłopca. Waksmundzkie gitary na pewno będą posłuszne swoim właścicielom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...