Jako lekarz Krzysztof Komeda mógł całe życie zajmować się pacjentami, wolał jednak leczyć jazzem własną duszę.
Krytycy zżymali się na to, że pionier nowoczesnego jazzu w Polsce używa zaledwie trzech spośród siedmiu oktaw fortepianu. Twierdzili, że jego improwizacje są nieprzejrzyste i pozbawione logicznej ciągłości. Nikt nie potrafił jednak zanegować faktu, że Krzysztof Trzciński (pseudonim „Komeda”) ma ogromną wyobraźnię muzyczną i dar do komponowania hipnotyzujących melodii. Od dziecka była w nim niesamowita pasja twórcza, która sprawiała, że godzinami przesiadywał przy instrumencie. – Wspominam drobnego, rudego chłopaka, pochylonego nad klawiaturą, który był jakby poza tym wszystkim. Masa dźwięków, które tworzył, była dla mnie niezrozumiała. Wpadał w trans i chwilami grał z zamkniętymi oczyma – mówił o swoim szkolnym koledze Zbigniew Paluszak.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Polskie Radio zaprasza do podzielenia się swoimi zbiorami z innymi słuchaczami.
Władze TVP poinformowały ją o redukcji budżetu stacji o około 47 proc.