W ostatnią niedzielę marca Telewizja Silesia z okazji drugich urodzin zorganizowała dzień otwarty. Czy dotrwa do kolejnych urodzin?
Atutem dysponującej najnowszą technologią stacji miał być młody, okraszony kilkoma znanymi nazwiskami zespół redakcyjny. Stację zasiliło kilku dziennikarzy z TVP Katowice, w tym Marek Czyż i Stefan Kurowski. Tylko nieliczni z redakcyjnego zespołu mieli doświadczenie telewizyjne, większość pracowała w prasie.
Telewizję finansowaną przez Arkadiusza Hołdę, znanego śląskiego developera, współtworzyli m.in. Jarosław Hasiński i Sławomir Zieliński, który został jej dyrektorem programowym. Obaj pożegnali się ze stacją w ubiegłym roku. Hasiński został szefem Polskiego Radia. Założenia były ambitne. Twórcy stacji przewidywali, że do 2009 roku zdobędą około 360 tysięcy widzów. Życie jednak zweryfikowało założenia.
W ubiegłym roku TVS według AGB Nielsen Media Research miała 0,21 proc. udziałów w rynku telewizyjnym. Dla porównania TVP Katowice, która ma tylko cztery godziny własnego programu, w tym samym czasie miała tych udziałów 0,60 proc. Telewizja Silesia emituje program przez całą dobę, nie ma jednak nadajników naziemnych, jej odbiór jest możliwy tylko z satelity i w kablówkach.
Z biegiem czasu na antenie pojawiało się coraz więcej programów rozrywkowych, szczególnie muzycznych, kosztem publicystyki. Nie ma już „Wywiadów ks. A. Nowaka”, w marcu zszedł z anteny „Kościół w metropolii” i „Biznes Express”, zlikwidowano redakcję sportową, zwolniono kilka osób z działu informacyjnego, chociaż informacja była do tej pory mocną stroną stacji. Dlaczego? Rządzą słupki – wyjaśnia Marek Czyż, obecnie dyrektor programowy stacji. – Nie możemy sobie pozwolić na emisję programów, których nikt nie ogląda.
Jednak oszczędnościowa polityka programowa stacji widoczna jest na ekranie coraz bardziej. Znaczną część ramówki wypełniają statyczne Radio Silesia i programy radiopodobne. Czy wkrótce nie wypełni jej całej? – Mogę powiedzieć, że widzę światełko w tunelu i już niedługo ta inwestycja będzie sama się finansować. I to w bardzo krótkim czasie, jest to kwestia kilku miesięcy, czyli w tym roku. Biorąc pod uwagę fakt, że miną niecałe trzy lat od założenia stacji, uważam, że była to bardzo dobra inwestycja – odpowiada Arkadiusz Hołda na pytanie, czy zrobił dobry interes, wydając fortunę na założenie (co kosztowało ok. 20 milionów zł) i utrzymanie stacji.
– Stacja żyje z reklam. Z miesiąca na miesiąc wpływy z nich są coraz większe, chociaż jest kryzys i firmy przeznaczają na nie mniej pieniędzy. Gdyby nie kryzys, stacja finansowałaby się już w 100 procentach.
Jest faktem, że niektóre programy, jak np. Lista śląskich szlagierów, rzeczywiście osiągają oglądalność w granicach 300 tysięcy widzów. Ale są to wyjątki. Według AGB Nielsen Media Research, stacja w ostatnich miesiącach odnotowuje wzrost oglądalności w tzw. komercyjnej (obejmującej widzów od 16 do 49 lat) grupie wiekowej. W procentach jest to wzrost znaczny, bo aż o 100 proc. W liczbach bezwzględnych oznacza to, że w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego stacji przybyło 2,6 tys. widzów w tej grupie.
Czy Arkadiusz Hołda myśli o ewentualnej sprzedaży stacji? Rzeczywiście pojawiały się informacje, że stację wykupuje TVN czy Murdoch – mówi właściciel TVS. – Mnie z prezesem Piotrem Walterem łączy układ przyjacielski. Znamy się, dzwonimy do siebie i często rozmawiamy. Nigdy nie mów nigdy, ale stacja nie jest w tej chwili na sprzedaż.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...