Góral jak już pije, to pije. Ale jak nie pije, to nie pije.
Jeśli na Podhalu usłyszysz: „mam Górkę”, to nie proponuj toastu. I tak nic nie wskórasz. – To świętość. Gdy powiesz kumplom, że „masz Górkę”, wszyscy odskakują od ciebie jak oparzeni – uśmiecha się Mieczysław Kliś z Zębu. – Ale przecież w trzeźwieniu o to właśnie chodzi! Nikt nie proponuje ci alkoholu i nie wracasz do starego szamba. Obrazek z Matką Boską to legitymacja, która jest wszędzie szanowana. To jest święte i kumple się nie czepiają. Dlaczego ślubowanie u zakopiańskich jezuitów ma tak ogromną siłę, skoro abstynencję zadeklarowało przed rokiem ponad 5 tys. ludzi?
Słowo daję!
Tatry jak na dłoni. Widoczność jak żyleta. Za naszymi plecami ustawia się kolejka do kolejki na Gubałówkę. U jezuitów cicho. „Zakopiec” ziewa i dopiero budzi się do życia. W okna ciekawie zagląda Giewont. Dzwonek na furtę. Kolejna osoba zdecydowała się na ślubowanie. Jeśli usłyszysz od górala „mam Górkę”, to znaczy, że ślubował trzeźwość i nie zaglądnie do kieliszka. Jedni ślubują na miesiąc, inni na całe życie.
Jezuici widzieli już sporo. Na przykład młode małżeństwo z dwojgiem dzieci. Mężczyzna pił, pogrążał się w nałogu. Skończyło się boleśnie – separacją. Człowiek ten stoczył potężną bitwę i po jakimś czasie małżonkowie spotkali się na Górce. Pojednali się, a w czasie Mszy św. oboje czytali słowo Boże.
– Gdyby nie Górka, moja rodzina by się rozpadła. Nie miałbym domu, samochodu, traktora – słyszą często kapłani. – Każdego dnia przyjeżdża kilkanaście osób. Mamy dyżury od rana do wieczora. W świątek, piątek musimy być do dyspozycji. Ślubowanie poprzedza rozmowa – opowiada o. Jan Gruszka (jest „stąd”, bo pochodzi z Dzianisza).
– Przyszło kilku chłopaków z gimnazjum – dopowiada o. Maciej Szczęsny. – „Nie za wcześnie na ślubowanie?” – zastanawiałem się. Wziąłem jednego na rozmowę. „Dlaczego chcecie ślubować?” – zapytałem. „Tata ślubował i nie pije, wujek ślubował i nie pije, więc ja…” Nie miałem więcej pytań. Innym razem przyjechał mężczyzna. Mówi: „Nie jestem alkoholikiem, ale pracuję na budowie i za każdym razem po robocie jest zrzutka na flaszkę. Nie umiem się wykręcić. Jeśli pokażę, że »mam Górkę«, dadzą mi spokój”. Przyjeżdżają szefowie firm z pracownikami: „Jeśli będzie ślubować, mamy gwarancję, że może u nas pracować”. Na Podhalu „złamanie Górki” jest uważane za poważny grzech. Zawsze pytamy: czy dotrzymałeś poprzedniego ślubowania? I powiem szczerze: w 90 proc. słyszymy: „tak”. A pamiętajmy, że mówimy zazwyczaj o ludziach zniewolonych alkoholizmem.
Nieprawdopodobna skuteczność. Jak ją wytłumaczyć? – To jest łaska – nie ma wątpliwości Krzysztof Wirmański z Czerwiennego. – Prawdziwa łaska. Żadna nasza zasługa. Po koncercie wszyscy wstają i biją brawo artyście, a jeden facet siedzący w pierwszym rzędzie wzrusza ramionami: „Gdybym miał taki głos jak on, to też bym tak śpiewał”. (śmiech) Wszystko jest łaską!
– Czynnik nadprzyrodzony, wypływający z wiary, jest tu absolutnie kluczowy – wyjaśnia o. Gruszka. – Dochodzą do tego rozmowy, w czasie których możemy tym ludziom zaproponować terapię czy grupę AA.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.