Janek bije godziny, Staś udaje sygnaturkę, a z balkonu widać Hrobaczą Łąkę, Klimczok i Skrzyczne.
To tylko niektóre z wielu atrakcji i na co dzień ukrytych tajemnic, jakie odkrył przed zwiedzającymi kościół św. Jana Chrzciciela w Bielsku-Białej-Komorowicach w przeddzień tegorocznej uroczystości odpustowej.
Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Wnętrze kościoła budzi zachwyt. W sobotnie popołudnie - 23 czerwca - ponad dwustu gości obejrzało wnętrze kościoła i po 140 schodach wspięło się na wieżę, by zobaczyć od podszewki zasadę działania zegara i przyjrzeć się siedemdziesięcioletnim dzwonom dedykowanym Królowej Korony Polskiej oraz świętym: Janowi, Józefowi i Stanisławowi. Ten ostatni używany jest także jako sygnaturka, oznajmiająca, że za pięć minut rozpocznie się Msza św.
Dzwony grają pół godziny przed Mszą św., na Anioł Pański i podczas ważnych chwil w życiu parafii i ojczyzny. Największy, osiemsetkilowy Jan Chrzciciel wybija także równe godziny, a Józef odzywa się co kwadrans.
Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Dzwony ważą w sumie ponad 1600 kilogramów. Uczestnicy zwiedzania obejrzeli wystawę zdjęć, dokumentujących budowę obecnego kościoła. Na wielu z nich widać także nieistniejący już dziś drewniany kościółek, pod koniec lat 40. przeniesiony przez prof. Estreichera do skansenu w Krakowie-Woli Justowskiej. Następnie obejrzeli wnętrze świątyni, zapoznając się z tematyką biblijną malowideł i witraży oraz symboliką liczb: we wnętrzu kościoła można podziwiać siedem łuków, nawiązujących na opisu stworzenia świata, sześć par kolumn z malowidłami dwunastu aniołów, nawiązującymi w swojej licznie do pokoleń Izraela i Apostołów, wreszcie motyw liczby osiem, nawiązujący do osób ocalałych z wód potopu, pojawiającej się w kształcie filarów, chrzcielnicy i ambony.
Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Wąskie drzwi prowadzą na balkon otaczający wieżę kościoła. Szczególną atrakcją była wieńcząca zwiedzanie wyprawa na wieżę kościoła. Po drodze można było obejrzeć strych z instalacją przewietrzania kościoła oraz mechanizmem opuszczania żyrandoli i dekoracji kościoła.
Na wysokości dziesiątego piętra zwiedzający zobaczyli od podszewki budowę i zasadę działania zegara wieżowego. Na kolejnym poziomie mogli oglądać dzwony oraz wyjść na okalający wieże balkon, z którego rozciąga się wyjątkowa panorama pogranicza Beskidu Śląskiego i Małego oraz leżącego u ich stóp miasta.
Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Stary kościółek uwieczniony na witrażu nad wejściem do obecnego kościoła. Zwiedzanie kościoła zorganizowało utworzone kilka miesięcy temu Stowarzyszenie Komorowice. Jego celem jest zgromadzenie pamiątek z przeszłości - zdjęć, dokumentów, wspomnień, archiwaliów - a w przyszłości redakcja monografia parafii, które przed włączeniem w obręb Bielska-Białej była samodzielną gminą.
Każdy ze zwiedzających otrzymał na pamiątkę okolicznościowy egzemplarz magazynu „Komorowice” - okolicznościowego czasopisma, opisującego działalność stowarzyszenia, jak również wybrane zagadnienia z historii parafii i kościoła.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...