Pieta to jedyna rzeźba Michała Anioła podpisana przez artystę. Powstała na zamówienie francuskiego kardynała Jeana de Bilhèresa.
To jedna z najsłynniejszych rzeźb w dziejach sztuki, plastyczny obraz uczuć matki, która utraciła swoje dziecko – połączenie bezgranicznego smutku z ogromną czułością. Tytuł dzieła jest nieco mylący. Pietà to włoskie słowo oznaczające miłosierdzie, litość. Nie oddaje więc w pełni tego, co czuje rozpaczająca matka. Tak jednak tradycyjnie nazywano popularny od XIV wieku motyw w sztukach plastycznych: wizerunek Matki Bożej ze zdjętym z krzyża Chrystusem na kolanach.
Michał Anioł, mimo że podjął temat wielokrotnie opracowywany przez innych artystów, stworzył dzieło bardzo oryginalne. Historycy sztuki podkreślają idealną harmonię pomiędzy klasycznym pięknem a naturalizmem w przedstawieniu postaci. Zwartość i jednolitość kompozycji artysta uzyskał, dyskretnie zmieniając wzajemne proporcje obu postaci. Siedząca Maryja jest większa, niż wynikałoby to z naturalnych proporcji. Gdyby stała, byłaby znacznie większa od Syna.
Dzięki temu może trzymać Jezusa tak samo jak wtedy, gdy był dzieckiem. Jej twarz jest tak młoda, jakby od narodzenia Chrystusa czas nie płynął. Zapytany o to kiedyś Michał Anioł odpowiedział: „osoby zakochane w Bogu nie starzeją się nigdy”.
Pieta to jedyna rzeźba Michała Anioła podpisana przez artystę. Na szarfie znajdującej się na piersi Maryi wykuł napis po łacinie: „MICHAEL A[N]GELUS BONAROTUS FLORENT[INUS] FACIEBA[T]” (zrobił to florentyńczyk, Michał Anioł Buonarotti). Rzeźba powstała na zamówienie francuskiego kardynała Jeana de Bilhèresa i pierwotnie znajdowała się w kaplicy św. Petroneli w starej bazylice św. Piotra.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.