Czyli kino o niezwykłej postaci i niezwykłym kulcie, który rozprzestrzenił się na cały świat.
W ubiegłym tygodniu zakończyły się zdjęcia fabularne do filmu „Miłość i Miłosierdzie”.
„To nie jest kino religijne. To jest kino o niezwykłej postaci i niezwykłym kulcie, który w sposób fenomenalny rozprzestrzenił się na cały świat” - mówi Michał Kondrat, reżyser tego fabularyzowanego dokumentu.
Fabularna część filmu kręcona była równocześnie po polsku i po angielsku. W rolę s. Faustyny wcieliła się Kamila Kamińska, w postać ks. Michała Sopoćki - Maciej Małysa, a w postać malarza Eugeniusza Kazimierowskiego – Janusz Chabior.
„Blisko mojego serca s. Faustyna nazywa się Helenka Kowalska i jest radosną dziewczyną biegającą po polach, bawiącą się z dzieciakami w Ostrówku” - mówi Kamila Kamińska, która przygotowując się do roli przebywała m.in. u sióstr w Ostrówku, gdzie Helena Kowalska zbierała pieniądze na wiano przed wstąpieniem do zakonu. „Tam pokochałam ją najbardziej - mówi aktorka i wspomina o przywilejach leżenia w łóżku Heleny i chodzenia jej ścieżkami. - Tam zrozumiałam, że to nie jest tak, że ja mam być święta, że mam unieść symbol świętości. Świętość jest w każdym z nas. To nie jest tak, że święci są wybrani. My wszyscy możemy być świętymi, ale to jest nasz wybór - wybór kogo słuchamy” - mówi Kamińska.
Światowa premiera filmu zaplanowana jest na 22 lutego 2019 roku.
Poniżej video-zapowiedź filmu:
Fundacja Filmowa Kolbe
MIŁOSC I MIŁOSIERDZIE - zapowiedź filmu
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.