Czyli rekolekcje, które zapadły mi głęboko w sercu.
Głosił je nasz wspaniały katecheta, dominikanin Michał Pac. Spotkaliśmy się w kaplicy domu rekolekcyjnego. Ojciec Michał rozpoczął swoją konferencję cytatem:
Kiedy zaczynam nową książkę, ręce mi się trzęsą, oczy chcą wyskoczyć. Czy inny czuje to, co ja czułem? Czy widzi to, co ja widziałem? Wie pan, mój ojciec był nauczycielem, jak pan. No nie, nie tak jak pan. Był tylko nauczycielem w wiejskiej szkole.
– Co mawiał pański ojciec?
– „Czytamy, żeby wiedzieć, że nie jesteśmy sami”.
„Czytamy, żeby wiedzieć, że nie jesteśmy sami”. Tak właśnie były zatytułowane rekolekcje. Zdaniem z przepięknego filmu Cienista dolina opowiadającego historię miłości Clive’a Staplesa Lewisa, autora Opowieści z Narnii, i amerykańskiej poetki Joy Gresham. Przez cykl homilii i katechez ojca Michała wiele wtedy zrozumiałem, między innymi to, czym jest czytanie Pisma Świętego: że to nie czytanie o Bogu, ale spotkanie z Bogiem, życie z Bogiem i kochanie Boga. Że czytanie Biblii ma się stawać naszą modlitwą, ona ma karmić naszą modlitwę.
Najważniejszą nauką była jednak ta, która mówiła o miłości. Stanowiła wprowadzenie do całych rekolekcji i to ona poruszyła najmocniej moje serce. Punktem wyjścia był inny cytat z filmu Cienista dolina, zdanie, że wybór zawsze należy do nas: albo cierpienie, albo samotność, ponieważ nie ma takiej miłości, która nie wiązałaby się z cierpieniem. Kochając, człowiek zawsze naraża się na cierpienie. Wówczas jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo ta lekcja przyda mi się w życiu i jak dokładny będzie egzamin praktyczny.
Po tych rekolekcjach sięgnąłem po Tolkiena i Lewisa, a ojciec Michał w wielu momentach mojego życia był dla mnie największym wsparciem i głosem rozsądku, i do dziś nim pozostaje...
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki "Żyje się tylko raz". Autor: Grzegorz Polakiewicz. Wydawnictwo; ZNAK.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.