Wraz z upływem czasu lekki, komediowy klimat „Parasite” ustępuje miejsca brutalnemu thrillerowi. Okazuje się, że świat biednych i bogatych dzieli o wiele większa przepaść niż wydawało się na początku.
W swoim poprzednim filmie Joon-ho Bong opowiedział historię przyjaźni kilkunastoletniej Mi-ji z gigantycznym zwierzęciem. Tytułowa Okja jest jedną z tysięcy super-świń powstałych w wyniku eksperymentów prowadzonych przez korporację Mirando. W ostatnich minutach obrazu widzowie zaglądają do ogrodzonej drutem kolczastym, przypominającej obóz koncentracyjny rzeźni, w której ważące kilka ton stworzenia są przerabiane na mięso. Obrazu tej swoistej apokalipsy dopełnia wykupienie ukochanej przyjaciółki przez odważną nastolatkę. Dla pozostałych świń nie ma jednak ratunku, ich los jest przesądzony.
Realizując „Okję” Joon-ho Bong posłużył się językiem organizacji broniących praw zwierząt. Chociaż w filmie nie brakuje momentów, w których subtelnie kpi ze skrajnych postulatów tych środowisk, skupia się na krytyce społeczeństwa konsumpcyjnego i otumanionych rządzą zysku korporacji. W efekcie widz otrzymuje dość wtórną, nie pozostającą zbyt długo w pamięci opowiastkę o złych ludziach i dobrych zwierzętach. Na szczęście w przypadku najnowszego obrazu południowokoreańskiego reżysera jest zupełnie inaczej.
„Parasite” (czyli „pasożyt”) opowiada historię zubożałej rodziny mieszkającej w slumsach. Żeby jakoś związać koniec z końcem Gi-taek, Chung-sook, Gi-woo i Gi-jeong imają się różnych zajęć. Jednym z nich jest składanie kartonów do pizzy. Kiedy wydaje się, że małżeństwo z dwójką dorosłych dzieci jest skazane na spędzenie reszty życia w piwnicy, niespodziewanie pojawia się przed nimi okazja do podniesienia swojego statusu materialnego. Oto bystry Gi-woo dostaje od przyjaciela propozycję udzielania korepetycji córce państwa Parków. Chłopak wyrabia fałszywy dyplom ukończenia studiów i udaje się do ekskluzywnej dzielnicy miasta. Kiedy przekracza próg wielkiego domu orientuje się, że ma do czynienia z bardzo bogatymi ludźmi.
Gi-woo świetnie sprawdza się w roli nauczyciela j. angielskiego. Odwiedzając swoją uczennicę kilka razy w tygodniu dostrzega, że pani domu jest podatna na manipulację. Postanawia to wykorzystać. Dzięki jego przemyślanym działaniom pracę korepetytora otrzymuje także jego siostra Gi-jeong. Przez kolejne minuty filmu rodzeństwo wciela w życie misterny plan pozbycia się obsługi domu i zastąpienia jej swoimi rodzicami. Kiedy wreszcie dopina swego, państwo Parkowie nawet nie podejrzewają, że cztery pracujące dla nich osoby są ze sobą spokrewnione.
Wraz z upływem czasu lekki, komediowy klimat „Parasite” ustępuje miejsca brutalnemu thrillerowi. Okazuje się, że świat biednych i bogatych dzieli o wiele większa przepaść niż wydawało się na początku. Na wierzch wychodzi ukrywana pod płaszczykiem uprzejmości pogarda jednych do drugich. Sytuację dodatkowo komplikuje odkrycie mrocznej tajemnicy w bunkrze domu państwa Park. Od tego momentu akcja filmu rozkręca się bardzo szybko, a widz zaczyna zastanawiać się nad tym kto tak naprawdę jest tytułowym pasożytem: klasa wyzyskiwaczy czy wyzyskiwanych?
Najnowszy film Joon-ho Bonga otrzymał Złotą Palmę w Cannes. W samej Korei Południowej obejrzało go już 10 mln ludzi. Dużą popularność zyskał także w naszym kraju: w ciągu kilku dni od premiery do kin udało się ponad 40 tys. Polaków. W ten sposób obraz stał się najchętniej oglądanym azjatyckim filmem w historii polskiej dystrybucji od czasów „Wejścia smoka”. Nic dziwnego: to niesamowicie wciągająca historia opowiedziana przez reżysera, który potrafi sprawnie żonglować filmowymi gatunkami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...