Odkryte stygmaty

Wydawcą książki jest Edycja Świętego Pawła

Dlaczego znaki męki Chrystusa na ciele św. Ojca Pio wzbudziły kontrowersje włoskiego historyka?

Kiedy latem 1910 r. kilka mie­sięcy po święceniach kapłań­skich, o. Pio zauważył pierwsze symptomy ran, które wyglądały niczym rany Ukrzyżowanego, mo­dlił się, by zostały one ukryte. Tak było do 1918 r., choć ból nie ustępo­wał. „Czuję jakby moje serce, dło­nie i stopy przebite były szpadą; ból, jaki odczuwam, jest ogromny” – pisał w 1912 r. w największej ta­jemnicy do swojego ojca duchowego. Sześć lat później rany zaczęły krwawić:

„Rana, która została otwarta, krwawi i krwawi. Ona sama wystarcza, bym umierał tysiąc razy i więcej. O, mój Boże! Dlaczego nie umrę?” – pytał pe­łen duchowego i fizycznego bólu. Aż dziwne, że utrzymujące się do końca życia ślady męki Chry­stusa na ciele o. Pio, mogły wzbu­dzić czyjeś wątpliwości. Jednak wzbudziły. Włoski historyk Sergio Luzzatto w 2007 r. zakwestio­nował prawdziwość stygmatów o. Pio, przypisując ich powstanie i utrzymywanie się aptekarskim specyfikom: kwasowi karbolowemu i weratrynie.

Saverio Gaeta i Andrea Tornielli, dwóch włoskich watykanistów, w wydanej właśnie po polsku książce „Ojciec Pio. Święty czy oszust” rozprawiają   się z ustaleniami Luzzatto. Z detektywi­styczną dokładnością śledzą dokumenty i relacje świadków podważając tezy historyka. Efekt ich pracy zainteresuje z pewnością nie tylko czcicieli świętego z Pietrelciny.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości