Dobre dwadzieścia lat temu, na KUL-owskim dziennikarstwie, usłyszałem po raz pierwszy, że Kościół przegrywa katolickie media. Konkretnie: nowe media.
W jakim sensie? W bardzo prostym: pomijając „media toruńskie”, w eterze mamy kilkadziesiąt (jeśli nie więcej) rozgłośni o śladowej słuchalności. Często spełniają ważną lokalną funkcję, uzupełniają istotną lukę, ale trzeba też twardo i bez sentymentów spytać o rolę ewangelizacyjną.
Nie wiem, ilu czytelników, ilu też moich znajomych, próbuje w ten sposób „zasłuchać się” w tej czy innej rozgłośni. Ja korzystam z radyjka internetowego, skacząc z rana po kanałach. Najczęściej kończy się na wzruszeniu ramionami, pop-sieczkę mam w każdym innym radiu, nie musi mieć w nazwie „katolickie”. Szukam takich „katolickich głosów”, które przekładałyby się na „katolickie spojrzenie” i „katolicką wrażliwość”. Szukam też po prostu i zwyczajnie radia gadanego, wprowadzającego w życie kościoła, z komentarzami do bieżących wydarzeń, z dyskusjami. Wiem oczywiście, że są. Gdzieś są, rozsiane, przeplatane innymi audycjami. Ale ile osób będzie skakać po kanałach, polując na oczekiwane treści?
Marzy mi się, po cichu, jedna strona zbierająca te wszystkie „katolickie głosy”, ale w sposób przemyślany, z miejscem na opis specyfiki danej rozgłośni, z komentarzami słuchaczy, z podcastami do odsłuchania w wolnej chwili. Tak, by każdy mógł wybrać coś dla siebie, nie skazując na jedną, choćby najbardziej zacną rozgłośnię.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...