W Wielkiej Brytanii młoda emigracja ostatnich lat nie tylko pracuje, ale i znajduje czas na twórczość artystyczną. Powołali m. in. grupę Polish InvadARTs.
Marzena Bamber/GN Na wystawie „Fabryka Pozytywnych Emocji” można oglądać m.in. zdjęcia – Postanowiliśmy udowodnić, że nie jesteśmy straconym pokoleniem. Stara emigracja początkowo patrzyła na nas, zastanawiając się, czy będziemy tylko pracownikami, głównie fzycznymi. Pokazaliśmy, że nie tylko – stwierdza Agata Szmytka, prezes grupy.
Artyści amatorzy postanowili pokazać się także w Polsce. Zadebiutowali w RCK w Kołobrzegu wystawą „Fabryka Pozytywnych Emocji – produkcja Leeds, eksport Kołobrzeg”. Wyjechali z Polski kilka lat temu, niektórzy – by się sprawdzić, inni – by przeżyć przygodę, kolejni za pracą i nauką. Tę młodą emigrację okrzyknięto straconym pokoleniem, które zalało wyspy, podejmując wszelkie prace, głównie fizycznie, których nie chcieli wykonywać inni emigranci.
– Spotykaliśmy się w dyskusyjnym klubie flmowym w Leeds. Rozmawialiśmy o malarstwie, poezji, fotografii. Stwierdziliśmy, że trzeba razem coś zrobić. Z tych spotkań i dyskusji narodziło się Polish InvadARTs – wspomina A. Szmytka.
Większość z nich mieszka w Leeds, ale do wspólnej twórczości zapraszają artystów z całej Anglii. Na ich debiutancką wystawę w listopadzie 2008 roku przyszli też starzy Polonusi. W ubiegłym roku stworzyli „Fabrykę Pozytywnych Emocji”, swój drugi projekt. Czynny udział brali w nim zwiedzający. Fabryka podzielona jest na poszczególne działy: poezji, fotografii i fotografki, filcowania, street artu – malowanie w i na przestrzeni publicznej: ścianach, autach, malarstwo, ilustracja, projektowanie tkaniny oraz multimedia – reportaże z wystaw, filmy animowane.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.