Czy Andrzej Seweryn wyprowadzi Teatr Polski w Warszawie z zapaści? Czy wrócą do niego widzowie? Znakomity aktor funkcję dyrektora faktycznie objął dopiero 1 stycznia. „Szczęśliwe dni” i „Końcówka” Samuela Becketta zainaugurują serię tegorocznych premier pod jego kierownictwem.
Do tej pory aktor zmierzył się z Beckettem na scenie tylko raz. Wystąpił jako Chłopiec w „Czekając na Godota”. – Początkowo był dla mnie niezrozumiały, bo byłem głupi – odpowiada aktor na pytanie „Gościa Niedzielnego”, dlaczego wybrał Becketta na inaugurację swoich rządów w teatrze. – Polubiłem go niedawno, jakieś 15 lat temu. Obejrzałem wtedy „Czekając na Godota” i wydał mi się prosty.
To jest twórczość prosta. Zdumiewa mnie, że teksty, które kiedyś wydawały mi się kompletnie niezrozumiałe, funkcjonują teraz w mojej świadomości zupełnie odwrotnie. Może to sprawa mojego wieku, że Beckett mówi do mnie teraz tak po prostu. Już nie zwracam uwagi na to, co wydawać by się mogło absurdalne. Na przykład na kobietę na scenie zanurzoną po pierś, a później po szyję w piasku. Ja ten fakt traktuję po prostu jako rzeczywistość. Składający się z dwóch jednoaktówek spektakl reżyseruje Antoni Libera. Pisarz, reżyser i tłumacz Becketta wyjaśnia, że zawsze kusiło go wystawienie obu sztuk razem.
– „Końcówkę” miałem robić ze Zbigniewem Zapasiewiczem. Los nie pozwolił – wyjaśnia reżyser. – Wówczas z Olgą Sawicką, żoną Zapasiewicza, postanowiliśmy zrobić przedstawienie „Szczęśliwych dni”, a w „Końcówce” występuje Andrzej Seweryn, najgodniejszy następca Zapasiewicza. Cały dyptyk zadedykowany jest pamięci Zapasiewicza, który był naszym mistrzem i przyjacielem. Zresztą obie sztuki wspaniale łączą się pod względem wizualnym. W „Szczęśliwych dniach” mamy obraz spalonej ziemi pod słońcem, czyli krajobrazu w naturze.
W„Końcówce” mamy przestrzeń zamkniętą, jakiś schron, gdzie światło jest sztuczne, a więc obraz człowieka w kulturze, w cywilizacji, w czymś, co człowiek sam na ziemi zbudował. Wśród zapowiadanych w tym sezonie kolejnych przedstawień ciekawie zapowiada się przewidziana na marzec premiera „Polaków” w reżyserii Gabriela Gietzy. To dwugłos złożony z dzienników Witolda Gombrowicza (w tej roli wystąpi Radosław Krzyżanowski) oraz tekstów homilii i wystąpień publicznych kardynała Stefana Wyszyńskiego, którego zagra Olgierd Łukaszewicz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.