Często jest przedstawiany razem ze św. Jerzym. To także rycerz, także z włócznią, także pokonujący zło wcielone.
Często jest przedstawiany razem ze św. Jerzym. To także rycerz, także z włócznią, także pokonujący zło wcielone. Tak, św. Dymitr z Tesaloniki jest dla Kościoła wschodniego tym, czym dla zachodniego przez całe wieki był św. Jerzy. Gdyby jednak spróbować spojrzeć na św. Dymitra, czy raczej Demetriusza, bardziej historycznie, gdyby oderwać go od ikonografii, która powstawała na użytek wschodniego rycerstwa i tamtejszych władców, to kto nam zostanie? Młody arystokrata, ale z całą pewnością nie żołnierz. Ktoś, kto zginął w Sirmium, ważnej twierdzy Cesarstwa Rzymskiego na początku IV wieku. Dlaczego tam? Bo tam pełnił ważny urząd, ponoć nawet prokonsula. I tam też zostały mu przekazane cesarskie edykty nakazujące prześladowanie chrześcijan posunięte aż do ich fizycznej eliminacji. Nasz patron nie stosuje się jednak do tego zarządzenia, ba, daje nawet świadectwo wiary w Chrystusa i ginie przebity włóczniami w więzieniu w Sirmium. Dlaczego jest zatem nazywany św. Dymitrem z Tesaloniki? Oto po prostu chrześcijanie opuszczający Sirmium, pamięć o męczenniku zabierają ze sobą. Gdzie? Gdziekolwiek dotrą. Na przykład do Tesalonik, które stają się właśnie ważnym ośrodkiem politycznym chrystianizującego się cesarstwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...