Nikita, Joanna d’Arc, Angel-A, Leeloo z "Piątego elementu", czy Matylda z "Leona zawodowca"... – wymieniać dalej? Bohaterki filmów Luca Bessona od lat królują na naszych ekranach. Teraz do tego grona dołączyła Adela. Adela Blanc-Sec.
Na płytach DVD właśnie ukazały się "Niezwykłe przygody Adeli Blanc-Sec". Najnowsza produkcja Luca Bessona, która jest ekranizacją surrealistycznego komiksu Jacquesa Tardiego, niestety ominęła nasze kina, co jednak wcale nie oznacza, że jest to słabszy film arcymistrza francuskiego kina komercyjnego.
Tym razem Besson zabiera nas w kinematograficzną podróż, która rozpoczyna się na początku XX stulecia. Cywilizacja przemysłowo-techniczna rozkwita. Wiara w postęp i naukowe odkrycia rozpala wyobraźnię ludzi epoki pociągów, parowców i automobili. Z drugiej jednak strony, ekscytują się oni także telepatią, hipnozą, wiarą w siłę orientalnych amuletów, czy egipskich klątw.
Adela Blanc-Sec jest wyemancypowaną żurnalistką, specjalizującą się w archeologii i zjawiskach nadprzyrodzonych. Przyjdzie jej zmierzyć się m. in. z mumią (będącą swoistym skrzyżowaniem Bustera Keatona z robotem C-3PO) oraz z szalejącym nad Paryżem pterodaktylem, który jakimś cudem wykluł się z wystawianego w muzeum prehistorycznego jaja i teraz sieje popłoch w stolicy Francji.
"Niezwykłe przygody Adeli Blanc-Sec" to francuska wersja amerykańskiej "Nocy w muzeum", tyle, że w kostiumie i stylu, który przywodzi na myśl filmy o Indianie Jonesie. Nie do przecenienia jest także humorystyczny sposób prowadzenia narracji: wszechwiedzący narrator relacjonuje nam nieistotne - wydawałoby się – epizody, w sposób, jaki znamy chociażby z "Amelii".
Warto zwrócić także uwagę na specyficzną charakteryzację. Ostatnio w kinie podobne komiczne dziwadła oglądać mogliśmy lata temu w "Dicku Tracy" Warrena Beatty. Safandułowaty inspektor Caponi, czy polujący na pterodaktyla Saint-Hubert, kojarzący się z animowanym Pampalinim łowcą zwierząt, to tylko dwójka z całej galerii osobliwych, drugoplanowych postaci, od których roi się w tym doskonale skrojonym, przygodowym retro-filmie.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.