„Sonata” to prawdziwa historia niedosłyszącego wyjątkowego muzyka – Grzegorza Płonki z Murzasichla, który dzięki uporowi i determinacji przede wszystkim swoich rodziców mógł spełnić swoje marzenie o zagraniu „Sonaty księżycowej”. Film wchodzi na ekrany kin 4 marca.
„Sonata” to pełnometrażowy debiut fabularny Bartosza Blaschke. – W tej historii zaklęta jest prawda o istocie człowieczeństwa, istocie sztuki. Po co żyjemy i po co tworzymy? Co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze? – mówi reżyser.
Urodzony przedwcześnie Grzegorz Płonka (gra go Michał Sikorski) został zdiagnozowany jako dziecko autystyczne. Żył w swoim hermetycznym świecie nie potrafiąc nawiązać kontaktu z innymi. Przez połowę swego życia musiał zmagać się nie tylko z dysfunkcjami organizmu, lecz również z błędnymi orzeczeniami o stanie zdrowia i możliwościach intelektualnych. Kiedy miał 14 lat okazało się, że przyczyną jego izolacji nie był autyzm, tylko głęboki niedosłuch. Dzięki uporowi rodziców (grają Małgorzata Foremniak, Łukasz Simlat), wsparciu grupy dobrych ludzi i zabiegowi wszczepienia implantu w Instytucie profesora Henryka Skarżyńskiego (w tej roli Jerzy Stuhr) odzyskał słuch i mógł spełnić największe marzenie swojego życia – zagrać „Sonatę Księżycową” Beethovena.
Na 46. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni „Sonata” zdobyła Nagrodę Publiczności oraz nagrodę indywidualną dla Michała Sikorskiego za Profesjonalny Debiut Aktorski.
– To poruszająca opowieść o determinacji i spełnieniu marzeń jednocześnie. Film, który pokazuje niesamowitą, okupioną ogromnym wysiłkiem i walką drogę̨ do osiągnięcia niemożliwego – mówi Małgorzata Foremniak, odtwórczyni roli matki głównego bohatera. – To film o walce z systemem, o trudzie indywidualnych wyborów, kiedy prywatę trzeba odsunąć i podjąć właściwe decyzje. To film o ludzkiej odwadze i uporze, ale przede wszystkim o miłości, tej nie okazywanej wprost – dodaje Łukasz Simlat, który wciela się w rolę ojca Grzegorza Płonki.
„Sonata” wchodzi na ekrany polskich kin w piątek 4 marca.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.