Słynna ikona Trójcy Świętej autorstwa Andrieja Rublowa wróciła na dwa dni z muzeum do cerkwi, dla której powstała.
17 i 18 lipca modlą się przed nią wierni w Soborze Troickim w Ławrze Troicko-Siergiejewskiej w mieście Siergijew Posad koło Moskwy. To w tej świątyni ikona znajdowała się przez kilka stuleci do czasu, gdy po rewolucji październikowej w 1917 roku umieszczono ją w moskiewskiej Galerii Trietiakowskiej.
XV-wieczna ikona jest jednym z dwóch zachowanych dzieł sztuki, których autorstwo bezsprzecznie przypisywane jest Rublowowi. Drugim są freski w Soborze Uspieńskim we Włodzimierzu nad Klaźmą.
Według rosyjskich mediów dyrekcja Galerii Trietiakowskiej była przeciwna wywiezieniu ikony na dwa dni do Sergijew Posadu. Dotychczas dzieło Rublowa opuściło muzeum tylko raz, w czasie ewakuacji placówki podczas II wojny światowej, gdy wojska niemieckie zbliżały się do Moskwy.
W 2008 r. dyskutowano w Rosji możliwość powrotu ikony Trójcy Świętej na stałe do jej oryginalnego miejsca przeznaczenia, jednak specjaliści zwracali wówczas uwagę na fatalny dla tego dzieła sztuki klimat panujący w Soborze Troickim w Siergijew Posadzie.
Historyczka sztuki Jelena Rodnina tłumaczy, że ikona powinna być przechowywana w temperaturze 18-20 stopni Celsjusza i wilgotności 50-55 proc., inaczej może ulec zniszczeniu. Również wstrząsy w czasie transportu są dla niej szkodliwe, gdyż mogą doprowadzić do kruszenia się farby.
Ostatecznie ikonę Rublowa przewieziono do Siergijew Posadu w specjalnej klimatyzowanej gablocie, w której też jest prezentowana wiernym na prośbę władz Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Stało się to w ramach uroczystości z okazji 600. rocznicy odnalezienia relikwii św. Sergiusza z Radoneża, założyciela ławry.
Andriej Rublow (1360-1430) był malarzem i mnichem. Od 1988 roku jest świętym Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...