Kiedy Frédéric Ardiet siada do malowania kolejnego obrazu, odnosi wrażenie, że czeka go odkrycie jakiejś tajemnicy. Przypomina mu to poszukiwanie kielicha Graala.
Gdy przed 40 laty razem z trzema kolegami z École Duperré – wyższej szkoły rzemiosła artystycznego – wynajmował atelier przy ulicy d’Orsel na paryskim Montmartre, nie wiedział, że dokonuje wyboru na całe życie. Do dziś mieszka i tworzy nieopodal bazyliki Sacré-Cœur. Kiedy niedawno umarł właściciel ich starej pracowni i musieli ją opuścić, kupił dom w pobliżu, przy ulicy Ramey, w którym ma swoje miejsce do malowania. We wspólnym atelier, wśród dyskusji o sztuce, założył Stowarzyszenie Artystów d’Anvers aux Abbesses, którego był wieloletnim prezesem. Nazwa wzięła się od dwóch stacji metra, na których można wysiąść, by dojść do legendarnej dzielnicy bohemy. Dziś należy do niego ponad stu artystów, choć na Montmartre mieszka ich dużo więcej. – To miejsce, przesiąknięte historią tworzących tu na początku XX w., inspiruje – mówi. – Niedawno podczas wernisażu odkryłem, że w domu obok Verlaine poznał Rimbauda, a Debussy brał pierwsze lekcje gry na pianinie. Chcemy pokazać, że to nie tylko dzielnica ważna w przeszłości, ale że nadal jest tu wielu tworzących dla turystów na Place du Tertre. Żeby przyjeżdżający mogli to sprawdzić, w trzeci weekend listopada otwierają swoje pracownie i zapraszają do nich chętnych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...