Wystawy, koncerty, projekcje oraz spektakle performance znalazły się w programie 14. Biennale Sztuki Mediów Wro, które rozpocznie się 10 maja w stolicy Dolnego Śląska. Impreza jest najstarszym i największym w Polsce festiwalem poświęconym sztuce nowych mediów.
Dyrektor wrocławskiego Centrum Sztuki Wro Violetta Krajewska podkreśla, że tegoroczna edycja Biennale będzie najdłuższą z dotychczasowych. "We Wrocławiu festiwal będzie trwał właściwe do wrześniowego Europejskiego Kongresu Kultury. Tegoroczna edycja ma również najszerszy w historii imprezy zasięg, ponieważ niektóre projekty w ramach Biennale będą pokazywane poza granicami kraju" - poinformowała.
Tegoroczna edycja odbędzie się pod hasłem "Alternative Now". "To hasło ma pokazać jak wiele dzieje się w sztuce w różnych obszarach, które są względem siebie alternatywne, ale również się uzupełnią" - tłumaczy dyrektor artystyczny festiwalu Piotr Krajewski.
W tym roku na Biennale zostało zgłoszonych ponad 2 tys. prac artystów z ponad 70 krajów. Są to prace przede wszystkim z dziedziny sztuk wizualnych. Będą prezentowane w formie wystaw, koncertów, spektakli performance oraz projektów i instalacji interaktywnych. "Pokażemy prace artystów z wielu krajów, używających różnych estetyk, których wspólną cechą jest współczesna sztuka mediów" - zapowiedział Krajewski.
Wśród gwiazd tegorocznej edycji dyrektor artystyczny festiwalu wymienił m.in. amerykańskiego teoretyka nowych mediów Leva Manovicha. "Od czasów Marshalla McLuhana nie było postaci w teorii mediów, która budziłaby taka ogromne zainteresowanie i była jednocześnie tak popularna w sensie medialnym, naukowym czy popularnonaukowym. To naukowiec, który stara się badać współczesną kulturę zupełnie nowymi metodami, dalekimi od tradycyjnie rozumianej socjologii czy kulturoznawstwa" - opowiadał dyrektor.
Kolejną gwiazdą będzie austriacki artysta Stelarc. "To artysta, który przedmiotem sztuki uczynił swoje ciało. Krok po kroku od lat 70. buduje nowe strategie estetyczne. (...) Tworzył muzykę na podstawie dźwięków transmitowanych z wnętrza swojego ciała. To artysta, który pozwalał kierować swoim ciałem innym ludziom poprzez impulsy przesyłane przez komputer" - mówi Krajewski.
Wydarzeniami, które otworzą festiwal w dniach 10-15 maja będą m.in. wystawa "Moving Stories" oraz preformance Pawła Janickiego - EU-tracer. "Moving Stories" to ekspozycja prac sześciu artystów stosujących zróżnicowane strategie pracy z ruchomym obrazem i mediami elektronicznymi. Projekt ten jest realizowany przez współpracujące ze sobą instytucje sztuki nowych mediów z sześciu krajów europejskich.
Z kolei EU-tracer to performance (wykorzystujący m.in. muzykę oraz informacje ze stron internetowych instytucji europejskich) przygotowany na zamówienie Instytutu Adama Mickiewicza w związku z polską prezydencją w Unii Europejskiej. "Informacje pobierane z serwisów instytucji Unii Europejskiej - głównie Parlamentu i Komisji Europejskiej służą do tworzenia wizualnych i muzycznych struktur, zależnych od chwilowego stanu połączeń sieciowych, fizycznego miejsca, w którym funkcjonuje praca, ale również od stylu improwizacji zaproszonego muzyka" - tłumaczą w materiałach prasowych organizatorzy Biennale.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.