W Dworku Sierakowskich w Sopocie we wtorek odbył się wieczór autorski, poświęcony książce Piotra Żyłki i Patryka Galewskiego pt. "Synek księdza Kaczkowskiego".
Niewielka sala siedziby Towarzystwa Przyjaciół Sopotu tego wieczora pękała w szwach. Bo i spotkanie było niecodzienne. Dzięki filmowi "Johnny" historię Patryka, którego ks. Kaczkowski nazywał swoim "synkiem", poznała cała Polska. Niezwykła relacja z księdzem pomogła mu odbić się od dna, a dziś, bazując na własnych trudnych życiowych doświadczeniach, przede wszystkim zaś na tym, czego nauczył go przyjaciel, samemu nieść pomoc innym.
Dziś P. Galewski jest mężem i ojcem. I kucharzem. Razem z Fundacją im. ks. Jana Kaczkowskiego prowadzi projekt "PaKa - Inne garowanie", pomagając młodym w trudnych sytuacjach podczas wspólnego gotowania poprzez opowieść o tym, jak dzięki przyjaźni z ks. Janem stał się uczciwym człowiekiem.
Autorzy tej szczerej do bólu opowieści o poszukiwaniu sensu dla życia przesiąkniętego niewyobrażalnymi trudnościami opowiedzieli zebranym o tym, jak powstała ich wspólna książka. Obaj znali osobiście ks. Kaczkowskiego, obaj się z nim przyjaźnili. Choć ich historie życia tak bardzo różnią się od siebie, łączy ich nieszablonowa postać ks. Jana, który do dziś inspiruje wiele osób - zarówno wierzących, jak i niemających z Kościołem zbyt wiele do czynienia.
Podczas spotkania padło stwierdzenie, że ks. Jan był "cwany" - najpierw wchodził w trudne środowisko, zlewał się z nim, żeby potem poszczególne osoby próbować z niego wyciągnąć. Czy podobnie jest z tą książką - czy jest cwana jak ks. Kaczkowski? - Ta książka od samego początku wciąga tak, że ciężko się od niej oderwać. A wciąga dlatego, że jest prawdą zupełną, która przedstawia ciężki etap mojego życia, ale też ten etap, który jest dobry. Dzisiaj moje życie jest dobre. Więc ks. Jan zrobił to w sposób fenomenalnie cwany - odpowiedział nam P. Galewski.
- Chciałbym, żeby ta książka trafiła do dwóch grup ludzi. Pierwsza to młodzi, którzy z różnych powodów znaleźli się w jakichś trudnych sytuacjach życiowych, nie wierzą w siebie, nie czują, że jest jeszcze przed nimi jakieś lepsze życie. Chciałbym, żeby zobaczyli, poznając historię Patryka, że nie ma takiej sytuacji życiowej, z której nie da się wyjść, i że może się jeszcze coś dobrego w ich życiu wydarzyć. Druga grupa jest bardzo szeroka, a jesteśmy nią tak naprawdę wszyscy my - dorośli, którzy mamy wpływ na to, czy młode pokolenie dostanie od nas te absolutnie fundamentalne rzeczy, które powinno dostawać, czyli poczucie bezpieczeństwa, miłość, bliskość... To, że wychodzą z domu i czują swoją wartość, czują swoją godność. To niby jest oczywiste, ale kiedy rozmawia się z młodymi ludźmi na poważnie i się ich słucha, widać, że to są rzeczy, które niby powinny być, a bardzo często ich brakuje. Dlatego bardzo chciałbym, żeby dla dorosłych ta książka była zaproszeniem do tego, by z większą uwagą słuchać młodych ludzi i tego, jakie oni mają problemy, z czym się mierzą, czasami skrywając to w sobie - powiedział nam P. Żyłka.
Organizatorami wydarzenia byli: wydawnictwo Znak, Fundacja im. ks. Jana Kaczkowskiego oraz Towarzystwo Przyjaciół Sopotu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...