– Z wykształcenia jestem architektem, ale dziś niepraktykującym. Z zamiłowania jestem podróżnikiem i rysownikiem, a czasami też trochę piszę – mówi o sobie zielonogórzanin Zbigniew Jaworski.
Żagań to historycznie zupełnie wyjątkowe miasto, zwłaszcza jego poaugustiański kościół i klasztor – mówi artysta. – Natomiast największy budynek kultury chrześcijańskiej to oczywiście Gościkowo-Paradyż. Lubię rysować m.in. farę w Gubinie, Zamek Promnitzów w Żarach, kościół romański z ratuszem w Lubsku czy katedrę w Gorzowie. Są też brama i mury obronne w Strzelcach Krajeńskich, pałac w Mierzęcinie, Łagów, Ośno Lubuskie i kościół w Klępsku… – mamy sporo ciekawych zabytków.
Zbigniew Jaworski wydał dotąd 10 albumów ze swoimi pracami. Większość zawiera rysunki Zielonej Góry i ziemi lubuskiej, ale są też skansen w Ochli, zabytki Poczdamu i niemieckie zamki. Przy wyborze obiektów kieruje się ich walorami historycznymi, kulturowymi i religijnymi. – To wizytówki naszego regionu. Niektóre kościoły, zamki czy pałace to prawdziwe perełki – mówi artysta.
Młodzieńcze fascynacje
GOŚĆ NIEDZIELNY Zbigniew Jaworski w biurze własnej firmy przy ul. Bohaterów Westerplatte w Zielonej Górze urządził stałą galerię swoich prac. Na zdjęciu w tle widoczne rysunki XVIII-wiecznego spichlerza w Gorzowie, kościoła seminaryjnego w Paradyżu i fasady sanktuarium w Rokitnie Zbigniew Jaworski urodził się w Trzebini pod Krakowem, skąd w 1957 roku, mając 6 lat, wraz z rodzicami i siostrą przeprowadził się do Zielonej Góry. – Nie pamiętam dokładnie, kiedy zacząłem rysować. Najstarsze prace, które się zachowały, są z 1965 roku. Miałem wtedy 14 lat. Pamiętam, jak jeździłem po okolicy na rowerze i rysowałem architekturę miasta – wspomina. W tym czasie był pod dużym wrażeniem telewizyjnych programów „Klub pod Smokiem” i później „Piórkiem i węglem”.
– Fascynował mnie prof. Wiktor Zin. Jego obrazy, opowieści… Później zdawałem u niego kilka egzaminów i byłem z nim dwa razy na praktykach w Zamościu. To było coś! – dodaje pan Zbigniew. Podczas studiów na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej był uczniem znanego architekta i rysownika. Po powrocie do Zielonej Góry pracował w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego i równocześnie w Pracowniach Sztuk Plastycznych „Sztuka Polska”. Gdy w 1982 roku ukończył kurs pilota wycieczek zagranicznych, rozpoczęła się jego, trwająca do dziś, przygoda podróżnika. W 1991 roku założył własne biuro podróży „Exodus”. – Teraz właściwie żyję z 300-procentowym deficytem czasu – śmieje się pan Zbigniew i wymienia: – Prowadzę firmę i musiałbym poświęcić się temu na 100 proc. To jedno. Drugie, bardzo lubię jeździć i zwiedzać, i to też chciałbym robić na 100 proc. Rysunek? To również powinienem robić w pełnym wymiarze… A jeszcze trochę piszę. Niedługo ukażą się dwie moje książki, opowieści z podróży po świecie. Więc za co by się nie zabrać, zawsze brakuje mi czasu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.