Jeden z portali internetowych podał, że władze Wielkiej Brytanii całkowicie zakazały dystrybucji filmu "Human Centipede II", czyli "Ludzkiej stonogi II", uznając że "stanowi prawdziwe ryzyko dla widza".
Brawo! Chciałoby się rzec, bo fabuła filmu w przybliżeniu brzmi: widz pierwszej części filmu o stworzeniu "ludzkiej stonogi", postanawia stworzyć drugą ludziostonogę. Tyle że złożoną nie ze skromnych trzech osób a z dwunastu ludzi. Ma w tym spore doświadczenie, bo przecież obejrzał pierwszą część instruktażowego filmu, w której to główny bohater, szalony naukowiec, aby stworzyć budzącą wstręt istotę, m.in zaszywa bohaterkom... otwory w ciele. Innych szczegółów szanownym Czytelnikom nie zamierzam serwować.
Brawo Wielka Brytania, chciałoby się rzec, ale... za głośno nie klaszczmy. Taka sytuacja pozytywnego cenzurowania rynku filmowego zdarza się niezwykle rzadko. W Wielkiej Brytanii prawdopodobnie 11 raz. Przeróżne i przeobrzydliwe filmidła, których celem jest wywołać obrzyd lub zachwycić (tych ze skrzywioną psychiką), wchodzą do kin kilka razy w roku. I w zasadzie niewiele instytucji, organizacji czy osób prywatnych, reaguje.
Co więc spowodowało, że film o "ludzkiej stonodze numer dwa" nie zostanie prezentowany, nie będzie go można obejrzeć nawet na dvd czy ściągnąć z internetu? Przekroczony został poziom obrzydu? Ktoś dostał drgawek lub mdłości po jego obejrzeniu? Jeśli tak, to jak najwięcej takich drgawek życzmy filmowym decydentom.
Ktoś powie: "Jaki to w ogóle problem? Nie chodzę na takie filmy, nie będę chodzić. Nie moje kino, nie moje małpy". Niby tak. Tyle tylko, że dopuszczanie perwersyjnych, wstrętnych filmów do legalnego obiegu (jasne, że będą straszyły nielegalnie) skutkuje tym, że część społeczeństwa, a szczególnie ludzie młodzi, będzie się nimi karmić (swoją drogą, smacznego...). A skutek? W dużym skrócie: pogłębienie znieczulicy społecznej, być może chęć naśladownictwa przez jednostki ze skrzywioną psychiką i emocjami. A jak wiadomo, czym się karmimy, tacy wzrastamy. I horrorem jest zwykła, przykra świadomość, że żyjemy w świecie, w którym część TFórców (przez wielkie TFU) epatuje obrzydem i estetyką wymiocin, a część społeczeństwa staje się tego odbiorcą...
Co robić? Jasne, że nie oglądać. Bo wbrew pozorom, nawet my, katolicy, mamy sporą tolerancję na tego typu filmidła... Ale też w swoim środowisku, gdzie tylko jest możliwe, mówić o tym, że horror brzydki jest, i że normalny człowiek nie doświadcza radości widząc, że ktoś komuś piłą odcina nosek i coś tam jeszcze... Tylko tyle? Aż tyle. Tyle, ile można. Ostatecznie... popyt kształtuje podaż.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.