Żegnaj, Panie Szekspir!
Plakat promujący przedstawienie. Mat. prasowy

Żegnaj, Panie Szekspir!

PAP

publikacja 07.05.2025 07:34

Ponieważ cały spektakl opiera się na eklektyzmie i jest utrzymany w duchu postmodernizmu - używamy najróżniejszych komicznych i popkulturowych cytatów w scenografii i kostiumie - mówi PAP Jakub Przebindowski, reżyser "Żegnaj, Panie Szekspir!". Polska prapremiera w Teatrze Kwadrat - w piątek.

Polska prapremiera komedii "Żegnaj, Panie Szekspir!" Michaela Kelly'ego w reż. Jakuba Przebindowskiego inauguruje obchody jubileuszu 50-lecia Teatru Kwadrat.

"To jest historia, która rozgrywa się w czasach Szekspira, gdzieś około roku 1600. Opowiada o losach Romea i Julii, ale trochę a rebours. Ukazuje, co znaczy miłość w życiu człowieka, zwłaszcza gdy przytrafia się nam w momentach albo w wieku, gdy kompletnie jej się nie spodziewamy" - wyjaśnił reżyser.

Jakub Przebindowski zaznaczył, że autor użył zabiegu z arsenału komedii omyłek. "Ten chwyt omyłkowych rozmaitych zdarzeń i perypetii przedstawia widzom, co miłość potrafi wyczyniać z bohaterami, niezależnie od ich wieku i sytuacji" - tłumaczył.

"Jednym z bohaterów jest Willy Szekspir, który postanawia z powodów finansowych uciec z deszczowej Anglii. Ucieka zresztą także przed obowiązkami małżeńskimi i rodzinnymi" - mówił. "W życiu Szekspira to był ważny moment i motyw jego działalności. Należał do Trupy Lorda Szambelana. Pisał rozmaite sztuki na zamówienie i jak każdy artysta borykał się z rzeczywistością finansową. Z życiem po prostu" - przypomniał reżyser.

Wyjaśnił, że Willy Szekspir przyjeżdża do Włoch, by napisać sztukę na zamówienie Księcia Werony. "Rzecz jasna, napisze nie tę sztukę, którą powinien. Natomiast, oglądając Włochów i ich temperament, obserwując wszystkie wydarzenia, które toczą się w trakcie naszego spektaklu, postanawia napisać +Romea i Julię+" - powiedział twórca przedstawienia.

"Ponieważ cały spektakl opiera się na eklektyzmie i jest utrzymany w duchu postmodernizmu - używamy najróżniejszych komicznych i popkulturowych cytatów w scenografii i kostiumie" - mówił. "Podobnie jest z muzyką, bo mamy tu odwołania do muzyki barokowej, klawesynistów francuskich, standardów jazzowych. Pojawiają się motywy z piosenek włoskich lat 80. A nawet wystąpią inne rytmy, nawiązujące do współczesności" - tłumaczył reżyser.

Jakub Przebindowski przyznał, że "chciał, aby ta opowieść była historią, która poruszy nas także współcześnie". "Żebyśmy nie oglądali spektaklu o charakterze muzealnym, ale by to przedstawienie i muzycznie i plastycznie dało nam możliwość odniesienia się do nas samych" - podkreślił twórca.

Pytany, czy komedia Michaela Kelly'ego kończy się happy endem, reżyser powiedział: "to jest właśnie bardzo dobrze napisany utwór, bo on nie do końca ma szczęśliwe zakończenie". "Pozostaje znak zapytania, czy młodzi ludzie chcą powtarzać w życiu zachowania, sposoby działania i funkcjonowania swoich rodziców" - mówił. "Ten spektakl nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Myślę, że to jest niezwykła wartość tego przedstawienia" - zaznaczył.

"Finał stawia nam pytania o to, co znaczy tak naprawdę miłość, na czym się opiera? Co czujemy organicznie, biologicznie w momencie zakochania - i co przynosi nam rzeczywistość. I gdzie należy zachować równowagę i balans" - powiedział Jakub Przebindowski.

Reżyser wyjaśnił, że sztuka kończy się zawołaniem: "Żegnaj, Panie Szekspir". "Czasami mamy poczucie, że ktoś, kto się wtrąca w nasze życie, powinien z tego życia zniknąć" - mówił. "Tymczasem autor, twórca potrafi z tego życia wyciągnąć esencję i stworzyć coś kompletnie nowego" - ocenił twórca.

"Willy Szekspir, nieznany jeszcze nikomu młody dramaturg, w Weronie trafia w sam środek odwiecznej waśni między rodami Montekich i Kapuletów. Wir wydarzeń wciąga go w miłosne intrygi" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.

Jak zaznaczono, "nic tutaj nie dzieje się tak jak w późniejszej sztuce dojrzałego mistrza Szekspira: Romeo i Julia szczerze się nie znoszą, Parys przedkłada karierę nad uczucia, a strzała Amora, niezdarnie kierowana ręką ojca Laurentego, trafia w starsze pokolenia Montekich i Kapuletów".

"Sztuka Michaela Kelly'ego, napisana w duchu elżbietańskiego dramatu, łączy błyskotliwy humor z teatralnym rozmachem. Na scenie pojawi się aż 11 aktorek i aktorów, a całość dopełnią imponujące, ręcznie szyte kostiumy, tańce dworskie oraz dynamiczne układy pojedynków" - napisano na stronie Teatru Kwadrat.

Autorem sztuki jest kanadyjski dramatopisarz Michael Kelly. Przekładu dokonał Ryszard Krynicki. Reżyseria - Jakub Przebindowski. Scenografię zaprojektował Wojciech Stefaniak, a kostiumy - Zuzanna Markiewicz. Choreografię opracowała Anna Głogowska. Układ pojedynków - Przemysław Wyszyński.

Występują: Karol Kossakowski (Willy), Wojciech Wysocki (Signor Monteki), Artur Kujawa (Romeo Monteki), Jan Butruk (Benwolio), Andrzej Grabarczyk (Signor Kapulet), Ewa Wencel (Signora Kapulet), Magdalena Smalara / Aldona Jankowska (Angelika), Adrianna Malecka (Julia Kapulet), Patryk Pietrzak (Parys), Michał Lewandowski (Książę Eskalus) i Tomasz Schimscheiner (Ojciec Laurenty).

Spektakl adresowany jest do widzów powyżej 16. roku życia.

Prapremiera - 9 maja o godz. 19 na Dużej Scenie Teatru Kwadrat im. Edwarda Dziewońskiego w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 12-15 maja.

Grzegorz Janikowski (PAP)

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Reklama

Reklama