Kompozytor Michał Lorenc, który napisał muzykę do dwóch filmów Janusza Morgensterna: "Żółty Szalik"(2000) oraz "Mniejsze zło"(2009), wspomina reżysera:
"Umawiałem się z panem Januszem już na następny film. Pan Janusz myślał nawet o tym, czy nie zrobić filmu na podstawie książki mojego ojca 'Opowiadania łódzkie'.
Powiedzenie cokolwiek o panu Januszu Morgensternie jest trudne, ponieważ to jest wiadomość, która budzi dobre i złe emocje, ponieważ wiem, że pan Janusz na pewno poszedł prosto do Nieba. Współpracowałem z nim przy dwóch filmach. Planowaliśmy trzeci. Pan Janusz bardzo szanował muzykę, wszystkie jego filmy były opatrzone muzyką wybitnych kompozytorów. Pan Janusz był wielkim mistrzem i samo przebywanie z nim było zaszczytem.
Ostatnio spotkałem pana Morgensterna właśnie w związku z premierą książki mojego taty. Widziałem, że pan Janusz był uskrzydlony, stawał się młodym człowiekiem, kiedy miał jakiś pomysł, był czymś zachwycony. Janusz Morgenstern był filmowcem z krwi i kości.
Gdy pracowaliśmy przy ostatnim filmie 'Mniejsze zło', to obserwowałem, jak pan Janusz swoją energią mógł obdzielić całą ekipę.
Praca z panem Januszem Morgensternem była dla mnie jednym z największych przeżyć. Jestem zaszczycony i szczęśliwy, że go znałem".
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.