Warto czasem sięgnąć do mrocznej przeszłości. Historie tego typu zasłyszeć można w Dobrzyniu nad Wisłą.
Idąc ul. Farną w stronę Góry Zamkowej, po lewej stronie można zobaczyć fragment fundamentu. O nim jest legenda pierwsza Miasto strzeże również drugiej historii – o niesfornej córce burmistrza. Od XV wieku jej imię jest tu dobrze znane.
Kościół na sprzedaż
Dobrin wspominany już przez Jana Długosza był ważnym miastem Polski Piastów i Jagiellonów. Toteż nie dziwi, że w tamtych czasach funkcjonowało tu kilka katolickich świątyń.
Początki kościoła pw. św. Szczepana i Świętego Krzyża nie są znane. Wiadomo jedynie, że był on pod opieką bogatych mieszczan i zbudowano go w stylu gotyckim. Podczas najazdu Szwedów spłonął wraz z chroniącymi się w nim mieszkańcami. Choć wkrótce mury odbudowano, nie dane mu było dotrwać do czasów dzisiejszych. W 1767 r. wieki pożar miasta powtórnie strawił odnowiony budynek. Tym razem koszt odbudowy przerósł możliwości mieszkańców.
Ceglane mury postanowiono sprzedać w 1805 r. Podobno to właśnie z nich wzniesiono później pałac w pobliskich Leniach Wielkich, który dziś straszy nie dającą się już uratować ruiną.
Ks. radosłaW dĄBroWsKi/GN Po kościele farnym pozostał tylko fragment fundamentu Po dawnym kościele pozostał tylko fragment fundamentu, który zaczął przeszkadzać nowemu właścicielowi terenu. Postanowił on zatem podkopać niepotrzebny relikt i zasypać go w głębokim dole. Tak też uczynił. O sprawie i istniejącym kościele szybko by zapomniano, gdyby nie klęska nawiedzająca wtedy miasto.
Znikająca woda
Choć Dobrzyń usadowiony jest nad Wisłą, to jednak wysokie skarpy i wielomiesięczna susza doprowadziły do tego, że zaczęło brakować wody w miejskich studniach. Jak zwykle w takich przypadkach zadawano sobie pytanie, jakie wydarzenie sprowadziło taki rodzaj kary. Plotka o zakopanym kościelnym murze szybko się rozniosła i powszechnie powtarzano, że tu leży przyczyna klęski.
Ks. radosłaW dĄBroWsKi/GN W Dobrzyniu jest nawet ulica upamiętniająca pierwszą w Polsce studentkę Sprawca musiał się podobno ratować ucieczką, a sam mur szybko wykopano i ustawiono w starym miejscu. Jest on przy ul. Farnej do dziś oznaczony dodatkowo stosowną, pamiątkową tablicą.
Przechodzień pokiwa głową z niedowierzaniem. Tak wielkiej bryły raczej nie dałoby się ot, tak po prostu, podkopać, a potem na powrót wydobywać. Ale taki to już urok tej legendy, której przesłaniem jest być może przekonanie, by miejsca poświęcone upamiętniać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...