Pradziadek w Reichswehrze

O losach Górnoślązaków na różnych frontach, ich wspomnieniach opowiedziała dr Adrianna Dawid.

Wielu po latach dokładnie wspominało, gdzie byli w chwili, gdy doszła do nich wieść o wybuchu wojny. Wiedzieli, że to szybko zmieni ich życie – mówiła dr Adrianna Dawid z Uniwersytetu Opolskiego. Prelegentka podkreślała, że przedstawia subiektywny wymiar tego konfliktu, opierając się głównie na wspomnieniach spisanych w latach 50. XX w. przez osoby związane później z ruchem polskim na Górnym Śląsku.

Wśród cytowanych był m.in. Wojciech Poliwoda, Jakub Kania, Augustyn Kośny, Paweł Kwoczek, Arkadiusz Bożek czy Szymon Koszyk. Ich słowami opisywała nastroje po wybuchu wojny. Wskazywała, że Górnoślązacy subskrybowali pożyczki, zdawali konie, a także zaciągali się do Reichswehry dość karnie, bo był to obowiązek.

Niektórzy, jak np. Arka Bożek czy Szymon Koszyk zgłaszali się ochotniczo. Najpierw wysyłano ich głównie na front zachodni, później byli niemal wszędzie, gdzie toczyły się walki. Dr Adrianna Dawid opowiadała też o sposobach uniknięcia walki, o zobojętnieniu na widok śmierci, dezorganizacji pracy szkół i głodzie.

– Ludność I wojnę kojarzyła z ciężkim głodem, zwłaszcza zimę 1916 r., zwaną „brukwianą”. Dzieci zbierały pestki z jabłek, orzechy, jagody, grzyby, były zbiórki zboża i pieniędzy na potrzeby armii, zabierano nawet mapy na płótno. Zdarzało się, że bułki przepisywano na receptę – mówiła. Spotkanie pt. „Pradziadek w Reichswehrze. Górnoślązacy na frontach I wojny światowej” w ramach cyklu „Akademia Wiedzy o Śląsku” zorganizowało Muzeum Śląska Opolskiego.

– Tym wykładem wpisujemy się w obchody wybuchu I wojny światowej. Inspiracją do jego tytułu był premier Donald Tusk, który miał dziadka w Wehrmachcie. My cofnęliśmy się o jeszcze jedno pokolenie – mówiła Urszula Zajączkowska, dyrektor MŚO.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości