publikacja 03.12.2016 04:27
Jak pracowali górnicy tuż po wojnie, a jak pracują dzisiaj? Czy pod ziemią (i na powierzchni) zachowały się tradycyjne górnicze wartości? Dlaczego kiedyś żona czekała na górnika w domu, a teraz górnik czeka na żonę? I co jest w stanie pogodzić hanysa z gorolem? Ukazała się jedyna w swoim rodzaju "encyklopedia" górnictwa. Wyjątkowa tak, jak wyjątkowe są losy i życie pracowników śląskich kopalń.
Książka "Narracje górnicze z terenu Zabrza. Kopalnia to je do mie wszystko" to efekt jedynego jak dotąd tak szeroko zakrojonego projektu naukowo-badawczego opisującego sedno Górnego Śląska. Zebrany materiał wzbogaci zbiory Muzeum Górnictwa Węglowego i będzie stanowił pierwsze tego typu źródło dostępne dla badaczy górniczej kultury.
Sześciu autorów przeprowadziło aż sto wywiadów (w gwarze śląskiej oraz w języku polskim i niemieckim) z byłymi i obecnymi pracownikami śląskich kopalń. Najmłodszy rozmówca ma 24 lata, najstarszy - 91. Wspólnym mianownikiem jest Zabrze - wypowiadają się zarówno mieszkańcy tego miasta pracujący w zakładach w innych miastach (a nawet poza granicami kraju), jak i przyjezdni, którzy do pracy zaciągnęli się w zabrzańskich kopalniach.
Autorzy na promocji książki w Łaźni Łańcuszkowej w Zabrzu Szymon Zmarlicki /Foto Gość
Konstrukcja książki została oparta na wybranych fenomenach górniczej kultury, które tworzą kulturę symboliczną.
Prof. Ryszard Kaczmarek, jeden z recenzentów książki, przekonuje, że publikacja może nawet przez kilkadziesiąt lat wiernie posłużyć badaczom górniczej kultury i tradycji Górnego Śląska Szymon Zmarlicki /Foto Gość
Więcej o książce przeczytasz w wydaniu papierowym "Gościa Gliwickiego" nr 51 na 18 grudnia.