Droga edukacja Szkoła jak drwal

Wydawnictwa robią niezły biznes, bo nauczyciele zamawiają co roku komplet nowych podręczników. Za wszystko płacą rodzice.

Karolina Czapnik z Łowicza przyniosła mamie przed wakacjami wykaz podręczników, które obowiązują do pierwszej klasy gimnazjum na rok 2009/2010. – Muszę kupić komplet nowych książek, co będzie mnie kosztowało jakieś 500 złotych – mówi Monika Czapnik, mama Karoliny.

Wina ministerstwa
– Mam dwie córki w drugiej gimnazjum i najmłodsza mogłaby przecież korzystać z podręczników po siostrach, ale nic z tego – denerwuje się pani Monika.

– Ponadto pojawił się jeszcze inny problem. Do tej pory otrzymywałam z Urzędu Miasta pieniądze na książki, ale w tym roku nie dostanę, bo moje zarobki są za wysokie o 17 zł. Mogę jedynie liczyć na zeszyty i przybory szkolne w Caritas. Okazuje się, że nawet antykwariaty niechętnie przyjmują podręczniki, bo mało kto interesuje się nimi. Nie ma się czemu dziwić, skoro szkoły zamawiają nowe.

– To wina ministerstwa, które co rusz zmienia podstawę programową – mówi Krzysztof Werłaty, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Sochaczewie. – Nie mogę narzucić nauczycielom, żeby korzystali ciągle z tych samych podręczników. Jednak udało nam się ograniczyć do dwóch wydawnictw. Poza tym, każdy nauczyciel musi uzasadnić wybór nowego podręcznika, bo skoro pięciu nauczycieli korzystało z niego, gdyż był bardzo dobry, to dlaczego ten szósty wybiera inny? – tłumaczy dyrektor. Sprzedaż podręczników to łatwy biznes. Przykładowo roczny obrót wydawnictw współpracujących z SP nr 3 to 45 tys. zł. Wielkie wydawnictwa działają prawie na tej samej zasadzie, co firmy farmaceutyczne – mają przedstawicieli, konferencje.
– Wiem, że wydawnictwa organizują dla nauczycieli spotkania w hotelach, później kontaktują się z nimi indywidualnie. Ale ja tego nie mogę zabronić i nie pytam nauczycieli, gdzie idą – mówi K. Werłaty.

Gwałt na lasach i portfelach
Od czterech lat na portalu e-sochaczew działa internetowa giełda podręczników. Zainicjowała ją dziennikarka „Ziemi Sochaczewskiej” Jolanta Sosnowska.
– Po pierwsze – wyrzucanie książek to marnotrawstwo papieru i drzew, z których pozyskujemy papier – tłumaczy Sosnowska. – Po drugie – to niepotrzebne wyrzucanie pieniędzy.

Najczęściej bywa tak, że nawet rodzeństwo nie może przekazywać sobie książek, bo ich klasy realizują program według podręczników innego wydawnictwa. Co roku na stronie giełdy jest ponad 300 ofert i wiele z nich kończy się transakcją. W tym miejscu można sprzedać podręczniki, kupić lub wymieniać się nimi. – Wchodzimy w ogłoszenia, zamieszczane na e-sochaczew.pl, gdzie znajdują się trzy zakładki dotyczące poszczególnych kategorii szkół. Klikamy na interesującą nas szkołę i pojawi się wówczas okienko umożliwiające po zalogowaniu się bezpłatne dodanie ogłoszenia – tłumaczy J. Sosnowska.

Prawda jest taka, że jeśli szkoły nie przestaną w czerwcu zamawiać nowych podręczników, to i najbardziej znana giełda internetowa nie pomoże. – Dawniej uczyliśmy się przez lata z tych samych podręczników i nie było problemu ani też nie mamy braków w edukacji – komentuje J. Sosnowska. Na razie brak odgórnych uregulowań, które ograniczyłyby inwazję wydawnictw do szkół i nic nie wskazuje na to, by takie się pojawiły. Jeszcze droższy więc niż podręczniki będzie zdrowy rozsądek nauczycieli i dyrektorów. *** Powyższy tekst pochodzi z łowickiego "Gościa Niedzielnego".

Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:

  • Film
  • Literatura
  • Muzyka
  • Sztuka
  • Zjawiska kulturowe i społeczne
  • Sylwetki
  • Rodzina i społeczeństwo
  • «« | « | 1 | » | »»

    aktualna ocena |   |
    głosujących |   |
    Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

    Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

    Więcej nowości