Kard. Wyszyński pośród sióstr nazaretanek. Komańcza, 1955–1966 r.
Kard. Wyszyński pośród sióstr nazaretanek. Komańcza, 1955–1966 r.
reprodukcja Roman Koszowski /Foto Gość

Zrozumieć niepojęte

ks. Adam Pawlaszczyk

GN 27/2020

publikacja 02.07.2020 00:00

W swojej najnowszej książce Ewa Czaczkowska pokazuje nieznane oblicze kard. Wyszyńskiego i odpowiada na pytanie, dlaczego zostanie on wyniesiony na ołtarze.

W świetle wiary można zrozumieć wszystko, nawet konieczność wybaczenia największemu zbrodniarzowi. Wewnętrzny odruch każdego skrzywdzonego, ba – każdego, kto ma wiedzę o zaistniałej krzywdzie oraz elementarne poczucie sprawiedliwości, to obrona przez odwet, a przynajmniej konfrontację. Nie miał tego odruchu kard. Stefan Wyszyński, który – jak opisuje Ewa Czaczkowska w swojej najnowszej książce – nie tylko z serca przebaczał wszystkim swoim prześladowcom, ale i modlił się za nich bezustannie. Tak było na przykład z Bolesławem Bierutem, odpowiedzialnym za stalinowskie zbrodnie w Polsce i za internowanie prymasa. Kiedy Bierut zmarł, obłożony ekskomuniką przez papieża, Wyszyński modlił się za niego i cierpiał, tym bardziej że z jego powodu „stanęła jeszcze jedna przeszkoda pomiędzy sprawiedliwym Sędzią a zmarłym”.

Dostępne jest 45% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..