Gangsterzy pojawiają się w hollywoodzkich filmach niemal od początku istnienia amerykańskiej fabryki snów.
Ten powstały w 1961 roku film przez lata zaliczany był do najpopularniejszych biblijnych produkcji. I nie ma się czemu dziwić – wystarczy spojrzeć na nazwiska, pojawiają się w napisach początkowych.
Legendarny reżyser, genialny współscenarzysta, największe gwiazdy na planie, a efekt? Chyba jednak średnio udany.
Rzadki to w dziejach filmu biblijnego przypadek. Komedia z gatunku science-fiction. Do tego nieobrazoburcza, a familijna.
Zazwyczaj zaczyna się tak: Joker właśnie uciekł z więzienia – szpitala psychiatrycznego Arkham Asylum, na niebie pojawia się Batsygnał, a Mroczny Rycerz opuszcza swoją tajną jaskinię. Ten obłąkany taniec trwa już ponad pół wieku i wcale się nie nudzi. Batman obchodzi w tym roku 75. urodziny. I nigdy nie był w lepszej formie.
Film biblijny jest gatunkiem obecnym w kinie od początku jego istnienia. Już twórcy pierwszych, krótkich, niemych filmików ekranizowali pojedyncze sceny, ilustrujące najbardziej znane fragmenty Pisma Świętego.
W „Król w Nowym Jorku” Chaplina uderza przenikliwość, z jaką antycypował zachodzące w kulturze, obyczajach i mediach przemiany, które z czasem doprowadzą do bezprzykładnych wynaturzeń.
Polski dokument został wypchnięty z ramówek największych stacji telewizyjnych, ale na szczęście znalazł azyl w kanałach tematycznych.
Bóg kryje się przed nami, byśmy odnaleźli go z tęsknoty.
Nakręcony w 1970 roku "Mały wielki człowiek" jest filmem, po którym widzowie nie mieli już wątpliwości, że Dustin Hoffman wielkim aktorem jest.